Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Robin z Cannes

Cannes 2010: Festiwal czas zacząć

Janusz Wróblewski dla POLITYKA.PL Janusz Wróblewski dla POLITYKA.PL Polityka
O "Robin Hoodzie", który otwiera startujący właśnie festiwal filmowy w Cannes, i innych nowinkach z imprezy filmowej.

Jak opowiedzieć znaną wszystkim bajkę, żeby wciągała i wyglądała na szekspirowski dramat? Ridley Scott miał na to pomysł. W imponujący sposób odświeżył legendę Robin Hooda, dopisując średniowiecznemu łucznikowi z Sherwood lepszą biografię, niżby on sam mógł sobie życzyć. W nakręconym z rozmachem, dużym hollywoodzkim widowisku, które otwiera canneński festiwal, Robin z Locksley to rozczarowany bezprawiem, grabieżami i nieudolnością panującego Ryszarda Lwie Serce krzyżowiec powracający z Palestyny. Uczciwy, dumny, waleczny, tak jak generał Maximus z „Gladiatora”, zmuszony grać nieswoją rolę w rozgrywce, którą prowadzą o wiele od niego potężniejsi przeciwnicy.

Syn kamieniarza po przegranej bitwie na polach Francji udaje możnego rycerza, posłańca przywożącego do Londynu koronę zabitego króla, a potem próbuje wejść w skórę nobliwego szlachcica. Także rodzina tego, za kogo się podaje: szlachetny ojciec oczekujący powrotu syna marnotrawnego (Max von Sydow) i wierna Lady Marion (Cate Blanchett) proponują mu zabawę w qui pro quo, która okazuje się najlepszym sposobem zyskania prawdziwej tożsamości.

Scott prowadzi akcję wielotorowo. Oprócz losów prostego żołnierza Robina, który staje się najszlachetniejszym ze szlachetnych, śledzi krwawą, pełna spisków i pałacowych intryg walkę o sukcesję po tragicznie zmarłym władcy. Pokazuje knowania francuskiego króla Filipa II Augusta marzącego o podboju Anglii. Opowiada o buncie baronów z północy przeciwko nieodpowiedzialnemu pretendentowi do tronu, księciu Janowi itd. Wszystkie te wątki umiejętnie ze sobą splata, tworząc barwną panoramę krachu XII-wiecznego społeczeństwa, doprowadzonego na skraj przepaści przez głupią, chciwą władzę.

Taki też wydaje się cel wskrzeszenia mitu Robin Hooda – jedynego sprawiedliwego, upominającego się i o los biednych, i o przestrzeganie demokratycznych swobód w czasach bezprawia.

Współczesne skandale korupcyjne na niespotykaną skalę, ekonomiczne kryzysy, które chwieją potęgami gospodarczymi świata i rujnują takie państwa jak Grecja czy Islandia, raczej skłaniają do analogi z burzliwym okresem anarchii sprzed tysiąca lat. Kino Scotta daje nadzieję, że mimo złych intencji rządzących, pazerności oraz przekrętów bankierów - zawsze znajdą się ludzie, którzy wiedzą jak się zorganizować, i zachowując zdrowy rozsądek walczyć przeciwko wyzyskowi oraz przemocy, nie tracąc przy tym twarzy.

Russell Crowe, który w towarzystwie Cate Blanchette zjawił się w Cannes (reżyser z powodu operacji kolana niestety był zmuszony zostać w Ameryce) spisał się w filmie znakomicie.

Mimo nienajmłodszego wieku i cokolwiek puszystej sylwetki, sprawdza się zarówno jako wytrawny wojownik załatwiający swoich przeciwników celnym strzałem z łuku, jak i czuły kochanek oraz banita grabiący bogatych i rozdający dobra ubogim. Cała zresztą obsada zasługuje na komplementy, co tylko dowodzi znakomitej formy mającego już swoje lata Scotta, wyraźnie czującego się najlepiej w ambitnej filmowej epice.

Z nowinek festiwalowych warto wspomnieć, że zamiast 18, jak zapowiadano konkursowych tytułów, o Złotą Palmę walczyć będzie ostatecznie 19 filmów. W ostatnie chwili dołączono „Route Irish” dramat Kena Loacha o wojnie w Iraku.

Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną