Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Galeria jest wszędzie

Sztuka na murze

Chazme 718, Chazme 718, "Dziwki", Warszawa 2006r. Przez nikogo niekontrolowana orgia barw i kształtów Carta blanca / materiały prasowe
Czy malowanie po murach to sztuka? Spory toczą się od dawna i nieco spowszedniały, ale teraz mają szansę na nowo odżyć za sprawą dwóch najnowszych wydarzeń: polskiej książki i angielsko-amerykańskiego filmu.
Grupa Twożywo 'Siataniści', Kraków 2009r. Street - art antykonsumpcyjnyCarta blanca/materiały prasowe Grupa Twożywo "Siataniści", Kraków 2009r. Street - art antykonsumpcyjny

Kiedy to się właściwie zaczęło? Ortodoksi gotowi są szukać prakorzeni w paleolitycznych rysunkach naskalnych, ci tylko nieco mniej zasadniczy – w starożytnej Grecji lub Rzymie. Realiści przekonują, że to w gruncie rzeczy fenomen XX w. Jedni zaczęliby snuć więc opowieść od niejakiego Demetriusa, który w połowie lat 60. zamalowywał Nowy Jork swoim pseudonimem artystycznym (tagiem) „taki 183”. A że pracował jako goniec i kursował po całym mieście, śladów działalności zostawił wiele. Inni za punkt zwrotny uważają raczej rozwój kultury hiphopowej i wynalezienie farby w sprayu (1974 r.). Ale też spierają się o ojców chrzestnych ruchu z ramienia tzw. sztuki instytucjonalnej. Wielu ów zaszczytny (?) tytuł przyznałoby Duchampowi z jego domalowanymi Mona Lisie wąsami. Inni Kurtowi Schwittersowi lub Joanowi Dubuffetowi. Ale nie brak i zwolenników tezy, iż wszystko ruszyło na dobre od streetartowych ciągot Jean-Michela Basquiata i Keitha Haringa.

Mamy też w Polsce swoje spory. Na przykład, czy historyczna palma pierwszeństwa należy się Wrocławowi (działalność Luxusu i Pomarańczowej Alternatywy), Warszawie (legendarna postać z podniesionymi rękami autorstwa Włodzimierza Fruczka z 1973 r.) czy może Trójmiastu (zasługi w zakresie walczącego graffiti)? Pogodzić się więc chyba trzeba z opinią wybitnego znawcy przedmiotu Igora Dzierzanowskiego, który uważa, iż „rzetelne odtworzenie kompletnego obrazu graffiti ostatnich 20 lat to układanka nie do ułożenia”. Ale można zrobić coś innego: pokazać najciekawsze przykłady oraz bogactwo street-artu. I tym właśnie tropem poszli autorzy książki „Polski street-art”.

Polityka 46.2010 (2782) z dnia 13.11.2010; Kultura; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Galeria jest wszędzie"
Reklama