Bohaterem kolejnego odcinka naszej serii jest Leonard Bernstein. Jako dyrygent. To oczywiście zawężenie, ponieważ znany jest również jako znakomity kompozytor, autor zarówno słynnego musicalu „West Side Story”, jak i utworów poważniejszych w odbiorze (np. Symfonia Kadisz), a także jako wybitny popularyzator muzyki, prowadzący w latach 50. cykl koncertów „Young People’s Concerts” pokazywany w telewizji CBS, dziś przypominany w różnych telewizjach świata (w sumie 53 koncerty). Był również świetnym pianistą, choć w tej roli udzielał się rzadziej.
Do legendy przeszedł jednak głównie jako kapelmistrz. Szefem Filharmoników Nowojorskich nie był długo, bo 11 lat (1958–69; później pozostał na stanowisku honorowego dyrygenta), a mimo to wciąż jest z nimi kojarzony, a orkiestra z nim. Ceniony był najbardziej za interpretacje muzyki XX w. (w tym wiele dzieł muzyki amerykańskiej, także prawykonania) oraz symfonii Gustava Ma-hlera, niegdyś jego poprzednika na stanowisku głównego dyrygenta Filharmonii Nowojorskiej. Innymi jego ulubionymi orkiestrami, z którymi współpracował, byli Filharmonicy Wiedeńscy, Filharmonicy Izraelscy i amsterdamska orkiestra Concertgebouw.
Idealista z natury, starał się być w ważnych miejscach i sytuacjach. W 1989 r. w Warszawie dyrygował na 50-lecie zakończenia drugiej wojny światowej, a w parę miesięcy później (w przerwie nagrywał koncerty fortepianowe Beethovena z Krystianem Zimermanem) w Berlinie z okazji upadku muru poprowadził IX Symfonię Beethovena ze zmienionym tekstem w finale: zamiast „Freude” (radość) chór śpiewał „Freiheit” (wolność).
My proponujemy nagranie nie z Berlińczykami, Nowojorczykami czy Wiedeńczykami, lecz nietypowo – z Orchestre National de France.