1. Janelle Monáe, The ArchAndroid, Bad Boy
Fantastyczny debiut 25-letniej Amerykanki to pełen rozmachu album koncepcyjny nawiązujący do filmu „Metropolis”. Przy okazji wspaniale odświeża tradycję czarnej muzyki, od funku po Michaela Jacksona. Trudno się oderwać.
2. Arcade Fire, The Suburbs, Merge
Alternatywno-rockowy zespół z Kanady popularnością goni dziś U2. Na szczęście zamiast komponować stadionowe hymny, pisze wciąż emocjonalne, osobiste utwory w bogatych, oryginalnych aranżacjach.
3. Pantha du Prince, Black Noise, Rough Trade
Minimalistyczna muzyka techno z rozbudowanymi partiami instrumentów perkusyjnych na pierwszym planie. Podróż dźwiękowa na pograniczu snu, dla miłośników elektroniki i introwertyków.
4. Anaďs Mitchell, Hadestown, Righteous Babe
Przepiękna muzyczna wersja mitu o Orfeuszu i Eurydyce rozpisana na głosy amerykańskich artystów z kręgu folku i bluesa. Dla fanów Sufjana Stevensa i Toma Waitsa, ale nie tylko.
5. Kanye West, My Beautiful Dark Twisted Fantasy, Roc-A-Fella
Superprzebojowy album i chyba szczyt możliwości Kanye’a Westa. Ale jeśli ktoś chciałby to samo, tylko oryginalniej, warto posłuchać także tegorocznego albumu The Roots „How I Got Over”.
6. The National, High Violet, 4AD
Kolejny amerykański zespół rockowy, subtelny w melodiach i kameralny w brzmieniu, który do niedawna znany był nielicznym, a od niedawna podbija roczne zestawienia płytowe. Także w Polsce, dzięki udanym koncertom.
7. Sharon Jones and The Dap-Kings, I Learned the Hard Way, Daptone
Trudno uwierzyć, że ta płyta nie wyszła w latach 70.