Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Kanon do konwersacji. Co każdy inteligent powinien znać?

Kultura z wolna wraca jako przedmiot inteligenckich niezobowiązujących pogawędek Kultura z wolna wraca jako przedmiot inteligenckich niezobowiązujących pogawędek Mirosław Gryń / Polityka
W ciągu ostatnich miesięcy pojawiły się wreszcie dzieła, o których inteligentowi nie wypada nie mieć swojego zdania.
Domosłąwski - Kapuscinski non fiction, Mrożek - Dziennik, Głowacki -Dżerzimateriały prasowe Domosłąwski - Kapuscinski non fiction, Mrożek - Dziennik, Głowacki -Dżerzi

Od dawna nie mieliśmy podobnej sytuacji. Już nie tylko na środowiskowych spędach i nie w klubach hobbistów, lecz podczas najzwyczajniejszych spotkań towarzyskich może się zdarzyć, iż ni stąd, ni zowąd zostaniemy zaatakowani pytaniem, co sądzimy o nowej książce Janusza Głowackiego albo czy zgadzamy się z tym, co Agata Tuszyńska napisała o Wierze Gran. Nie tylko w kręgach historyków możemy sobie porozmawiać o „Samuelu Zborowskim” Jarosława Marka Rymkiewicza i o nowym typie eseju historycznego, który stworzył poeta z Milanówka. Wprost nie do wiary, ale zdarzyć się także może, iż trafimy w sam środek rozmowy o ostatniej premierze w teatrze Krzysztofa Warlikowskiego.

To tylko pierwsze z brzegu przykłady pokazujące, że kultura z wolna wraca jako przedmiot inteligenckich niezobowiązujących pogawędek, jeszcze do niedawna zdominowanych bez reszty przez politykę. Do polityki zniechęcają od dawna skutecznie sami politycy, ale także liczne programy telewizyjne i radiowe, oparte na prostym chwycie dramaturgicznym: Witamy w studiu naszych gości, pana X z PO i panią Y z PiS, a teraz proszę bardzo, kłóćcie się, państwo! „Polityka to nie jest poemat rycerski” – mówi Robespierre w sztuce Stanisławy Przybyszewskiej „Sprawa Dantona”, ale między poematem a pyskówką rozpościera się ogromna przestrzeń, której wciąż nie potrafimy zagospodarować. Ponadto do kolejnych wyborów jeszcze rok, więc chwilowo mamy więcej spokoju, by zająć się innymi „tematami”, jak zwykł mawiać prezydent Wałęsa.

Tak się przy tym fortunnie złożyło, iż ostatnio nasi twórcy zaczynają sobie przypominać o odbiorcy najbardziej zaniedbanym w nowych czasach, czyli właśnie inteligencie.

Polityka 52.2010 (2788) z dnia 25.12.2010; Kultura; s. 110
Reklama