Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Ego Kanyego

Kanye West, czyli Jackson ver. 2.0

Kanye West: Power. Kadr z teledysku w reż. Marca Brambilli Kanye West: Power. Kadr z teledysku w reż. Marca Brambilli materiały prasowe
Poprzedni rok w amerykańskiej muzyce należał do Kanyego Westa. 2011 będzie dla odmiany należał do Kanyego Westa. Niekoniecznie tego samego.
Kanye West. Wszystkie jego płyty sprzedawały się w milionach egzemplarzy i każda trafiła na pierwsze miejsce listy bestsellerów w USA, w czym nie przeszkadza opinia niezrównoważonego egocentryka.Universal Polska/materiały prasowe Kanye West. Wszystkie jego płyty sprzedawały się w milionach egzemplarzy i każda trafiła na pierwsze miejsce listy bestsellerów w USA, w czym nie przeszkadza opinia niezrównoważonego egocentryka.

Przez kilkadziesiąt lat miasteczko Rosewood było symbolem masakry murzyńskiej ludności na Florydzie w latach 20. Dziś jest symbolem eleganckich garniturów. Czołowy gwiazdor czarnej – co należy mimo grobowego kontekstu rozumieć jako soul i hip-hop – muzyki Kanye West mianem Rosewood Movement określa grono swoich przyjaciół, którzy zamiast w stereotypowych dla murzyńskiej kultury sportowych ciuchach chodzą w najlepszych ubraniach. W tym sezonie towarzyskim standardem jest dla nich klasyczny, taliowany garnitur Dior Homme za nieco ponad 2 tys. dol.

Świat Rosewood Movement to środowisko, w którym niańki z dzieciństwa dostają w prezencie odrzutowce, a wodę pija się ze złotego kielicha. „Nie lubię butelek dopitych do połowy” – tłumaczył to ostatnie Kanye West, wprowadzając ludzi w świat swoich problemów na Twitterze. Wrzuca tam zdjęcia swoich mebli w stylu ulubionej epoki napoleońskiej i żali się, jak trudno dziś kupić porządny perski dywan. Nie wiadomo, co z tego robi z ironią, a co na poważnie. Bo czy można wypełnić sobie dolną szczękę diamentowymi implantami tylko dla ironii?

Kanye West od pół roku opowiada swoje życie na Twitterze, a każde jego zdanie śledzą i analizują w tej chwili ponad 2 mln ludzi na świecie. I co najmniej dwóch prezydentów. Były, dla którego publiczne starcie z Westem było – jak ostatnio opisał – „najbardziej obrzydliwym momentem prezydentury”. I obecny, dla którego Kanye jest „pajacem”. Ani jeden, ani drugi nie są w stanie zaszkodzić pozycji amerykańskiego rapera, producenta i autora tekstów, dopóki jego płyty kupuje najbardziej zasobna i wpływowa, zwykle biała publiczność z wielkich miast.

Polityka 05.2011 (2792) z dnia 29.01.2011; Kultura; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Ego Kanyego"
Reklama