Ostatnie lata zmieniły panteon gwiazd światowego teatru. Przed dwoma laty zmarła nagle twórczyni legendarnego Tanztheater Wuppertal, ikona nowoczesnego tańca Pina Bausch. Z dyrektorowaniem założonemu przez siebie paryskiemu Théâtre des Bouffes du Nord pożegnał się 86-letni Peter Brook. Już tylko dla przyjemności reżyseruje Peter Stein, legendarny twórca berlińskiej Schaubühne am Lehniner Platz. Zajmuje się głównie hodowlą oliwek i winorośli w swojej posiadłości niedaleko Rzymu, w wolnych chwilach zaś realizuje spektakle ostentacyjnie staroświeckie, oparte na słowie, tradycyjnej grze, kostiumowe i oderwane od rzeczywistości. Pierwszych skrzypiec w teatrze nie gra już Robert Wilson. Kiedyś wprowadzał awangardę na światowe salony, a dziś odcina kupony od dawnej sławy. Przycichli też mistrzowie klasycznego teatru rosyjskiego: Walerij Fokin i Lew Dodin.
Natura jednak nie znosi próżni, miejsce dawnych mistrzów zajmują nowi – w rytm politycznych i społecznych zmian obserwowanych na Starym Kontynencie. Po 1989 r. wagi nabrali reżyserzy z dawnego bloku socjalistycznego, dziś – twórcy z krajów Afryki i Azji.
Litewska gimnastyka
Pierwszym wielkim mistrzem, jaki wyłonił się z nowej, potransformacyjnej Europy, był Litwin Eimuntas Nekrošius. Rocznik 1952, wykształcony w Moskwie, stworzył własny styl łączący głębokie wczytanie w wystawiany tekst, wierność autorowi i psychologiczne aktorstwo z obrazami i strukturami, w których chętnie widziano odbicie litewskiej – dzikiej i surowej – przyrody. W jego interpretacjach sztuki Czechowa, Szekspira czy „Faust” Goethego stawały się współczesnymi mitami.