1. Festiwal Chopin i jego Europa. Na pierwszym miejscu, bo to imponujące – w sytuacji rzucania kłód pod nogi i przy zmniejszonych funduszach – zorganizować atrakcje nie mniejsze niż te z Roku Chopinowskiego. Narodowy Instytut Fryderyka Chopina działał w tym roku mimo wszystko, wydając kolejne znakomite płyty i wydawnictwa.
2. Wielki powrót młodego Pendereckiego. Na wrocławskim Kongresie Kultury tłumy w Hali Stulecia podziwiały jego wciąż młodą muzykę i jej współczesne interpretacje. A wysłuchanie po latach wstrząsającej „Brygady śmierci” stało się najważniejszym wydarzeniem tegorocznej Warszawskiej Jesieni, które przyćmiło współczesną „zaangażowaną” muzykę. Sprawa jest rozwojowa – Penderecki nagrał płytę z Jonnym Greenwoodem, planowane są dalsze koncerty.
3. Madame Curie Elżbiety Sikory. Pierwszy raz w powojennej historii polska opera miała prapremierę w Paryżu. Dzieło warte dłuższego życia niż rok jubileuszowy Noblistki.
4. Maria Romana Statkowskiego na Festiwalu Operowym w Wexford. Sukces zapomnianej polskiej opery to także pokłosie akcji Instytutu Adama Mickiewicza – Polska Music.
5. Powstanie zespołu I, Culture Orchestra. Efekt polskiej prezydencji. Młodzi muzycy z Europy Wschodniej (z krajów jeszcze poza Unią Europejską) koncertowali w kilku czołowych salach Europy pod batutą Neville’a Marrinera i Pawła Kotli. Może będzie dalszy ciąg?
6. Konkurs im. Wieniawskiego. Wydarzenie ważne, zwyciężczyni – Koreanka Soyoung Yoon – znakomita, na czele jury jeden z najwybitniejszych współczesnych skrzypków Maxim Vengerov, ale niestety niesmak, jeśli chodzi o system oceniania kandydatów i jego efekt.
7. Barok w Poznaniu. Pierwsza na taką skalę prezentacja zespołów barokowych w tym mieście. Pożywiła się przy okazji i Warszawa, gdzie zresztą od jakiegoś czasu, na razie po cichutku, rozwija się piękny festiwal w odcinkach – Mazovia Goes Baroque.
8. Pierwsze solowe płyty Aleksandry Kurzak (Decca) i Mariusza Kwietnia (Harmonia Mundi/Polskie Radio), które podbijają nie tylko polski rynek.
9. La Folle Journée (Szalone Dni Muzyki). Druga edycja pod hasłem „Les Titans” (bohaterowie: Brahms, Schumann, Liszt, Mahler, Szymanowski) znów potwierdziła, jak bardzo ten format festiwalu jest atrakcyjny nawet dla niewyrobionego odbiorcy.
10. Premiery w Operze Narodowej. W „Turandot” Mariusz Treliński powrócił z Borisem Kudličką do wysmakowanych plastycznie wizji – i to chyba dobre dla ich sztuki. Świadczy też o tym ciepłe przyjęcie w grudniu powrotu na te deski „Don Giovanniego”, tym bardziej że z udziałem Mariusza Kwietnia. Modyfikacja tej realizacji „Don Giovanniego” pojawiła się też we Wrocławiu.