Kultura

Muzyka od A do Z

Encyklopedia Muzyczna wreszcie w całości

Encyklopedia ma wielką wartość archiwalną. Ogromu zawartych w niej informacji, łącznie z ikonografią, nie znajdzie się w sieci, nie mówiąc o staranności redagowanych haseł. Encyklopedia ma wielką wartość archiwalną. Ogromu zawartych w niej informacji, łącznie z ikonografią, nie znajdzie się w sieci, nie mówiąc o staranności redagowanych haseł. Bogusław Sowiński / materiały prasowe
Ukazał się ostatni tom Encyklopedii Muzycznej, której wydawanie rozpoczęto w 1979 r.
Dokończenie cyklu jest wielką satysfakcją dla jego twórców.materiały prasowe Dokończenie cyklu jest wielką satysfakcją dla jego twórców.

Kiedy zaczęła wychodzić przed 33 laty (a prace nad nią rozpoczęły się osiem lat wcześniej), była nowatorska nie tylko w Polsce, ale i w całym bloku wschodnim. Po raz pierwszy na tym obszarze encyklopedia muzyki została zakrojona w wymiarze tak monumentalnym. Miała być przede wszystkim solidna i kompetentna, ale także estetyczna, co bywało rzadkością w tzw. realnym socjalizmie. Jednak, choć dziś mało kto to pamięta, takie właśnie były pozycje przygotowywane w tych czasach w Polskim Wydawnictwie Muzycznym kierowanym przez wybitnego muzykologa prof. Mieczysława Tomaszewskiego. Łącznie z nutami, które ukazywały się w okładkach ozdobionych rycinami.

Encyklopedia miała być okrętem flagowym wydawnictwa, zawierała bogatą ikonografię i hasła wręcz drobiazgowe w istotniejszych przypadkach. Przykładowo w I tomie przy nazwiskach Beethovena i Brahmsa znalazły się nie tylko dokładne informacje o ich życiu, ale też spis wszystkich ważniejszych utworów łącznie z datami i miejscami prawykonań oraz esej (pisany oczywiście w skrótowym encyklopedycznym stylu) podsumowujący główne cechy twórczości i przemiany stylu.

Pracowała nad tym dziełem czołówka polskiej muzykologii pod wodzą redaktor naczelnej prof. Elżbiety Dziębowskiej – i tak miało pozostać przez kolejne 40 lat. To jeszcze jeden rekord: ta sama osoba na tym stanowisku przez cały, tak monstrualnie długi, cykl wydawniczy. Liczba autorów ostatecznie wzrosła do ponad 400. Encyklopedia miała podtytuł „część biograficzna”; planowano bowiem także część rzeczową, która jednak nigdy nie powstała z braku funduszy.

Pierwszy tom, który obejmował litery A i B, pojawił się w księgarniach muzycznych w 1979 r. Na kupno kolejnych tomów księgarnie wydawały wówczas bony subskrypcyjne, które z czasem stały się pamiątkowymi świstkami papieru.

Polityka 09.2012 (2848) z dnia 29.02.2012; Kultura; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Muzyka od A do Z"
Reklama