Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Słupki na scenie

Czy politycy PO zbijają polski teatr?

„Opowieści afrykańskie” w reż. Krzysztofa Warlikowskiego, Nowy Teatr w Warszawie „Opowieści afrykańskie” w reż. Krzysztofa Warlikowskiego, Nowy Teatr w Warszawie Konrad Pustoła / materiały prasowe
Jest coraz większy problem z polskim teatrem. Urzędnicy marzą o jego urynkowieniu, tymczasem artyści protestują pod hasłem „Teatr nie jest produktem. Widz nie jest klientem”.
„Kto zabił Alonę Iwanowną” w reż. Michała Kmiecika, Teatr Dramatyczny w Warszawie. Na zdjęciu: Piotr Siwkiewicz i skromna scenografia.Tomasz Dubiel/materiały prasowe „Kto zabił Alonę Iwanowną” w reż. Michała Kmiecika, Teatr Dramatyczny w Warszawie. Na zdjęciu: Piotr Siwkiewicz i skromna scenografia.

Krzysztof Warlikowski pokazuje kolejny już swój spektakl – „Opowieści afrykańskie” z Nowego Teatru w Warszawie – w najważniejszych teatrach Europy. Tygodniowe pokazy w paryskim Théâtre de Chaillot zapełniały widownię i zebrały świetne recenzje. W kwietniu ten sam reżyser odbierze w Moskwie prestiżową Złotą Maskę za wcześniejszą produkcję – „(A)pollonię”, uznaną za najlepszy spektakl zagraniczny prezentowany w Rosji w ubiegłym roku.

Warlikowski, Krystian Lupa i Grzegorz Jarzyna to reżyserzy znani na całym świecie: ich polskie produkcje zapraszane są na największe festiwale, współprodukowane przez najważniejsze teatry, oni sami reżyserują gościnnie za granicą. Powoli dołącza do nich Jan Klata, który właśnie zrealizował trzeci spektakl w niemieckim Bochum.

Polski teatr artystyczny jest cenionym na świecie zjawiskiem, tymczasem w Polsce po raz kolejny po 1989 r. chwieją się jego podstawy – system oparty na stałych zespołach artystycznych finansowanych z publicznych środków. Wzrastają oczekiwania, że zacznie sam na siebie zarabiać i odciąży budżet. Wina leży po każdej ze stron – od urzędników, przez artystów, po widzów.

Urzędnicy: teatr to przedsiębiorstwo

Złośliwi lubią powtarzać, że publiczny teatr pozostaje – od 1989 r. – ostatnim niezreformowanym sektorem gospodarki. Każda z kilku reform, łącznie z ubiegłoroczną nowelizacją ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej, była połowiczna, raczej konserwowała system, niż cokolwiek zmieniała. A system jest przestarzały i niewydolny. Już w 1989 r. jasne było, że wolnego kraju nie stać na utrzymanie takiej samej liczby scen, jaka istniała w niezainteresowanym wskaźnikami ekonomicznymi PRL. Jednak od tego czasu do dziś zamknięto tylko dwa teatry, z czego jeden czasowo.

Polityka 15.2012 (2854) z dnia 11.04.2012; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Słupki na scenie"
Reklama