Jak wiadomo, „Lalka” kończy się niejednoznacznie. Przed swą śmiercią w 1879 r. Rzecki otrzymuje ostatnie wiadomości o Wokulskim, który wysadził – przypominający mu niefortunną miłość do panny Izabeli – kamień razem z gruzami zamku w Zasławku i zniknął. Dla doktora Szumana oznacza to samobójstwo. Wszyscy jednak wolą dzielić złudzenia umierającego starego subiekta, że Stach wyjechał do Paryża, by u boku wynalazcy Geista poświęcić się wielkim sprawom. W każdym razie w literaturze Stach powracał kilka razy.
Opowiadanie „Wokulski”, będące najprawdopodobniej pierwszym powrotem Stanisława Piotrowicza, znalazło się w wydanej w 1931 r. książce „Warszawa”. Jej autorem był Stefan Godlewski, wielki miłośnik „Lalki”, inicjator wmurowania tablic pamiątkowych w mury kamienic, gdzie według jego ustaleń mieli zamieszkiwać dwaj główni bohaterowie powieści – Wokulski i Rzecki. W wizji Godlewskiego Wokulski 1 stycznia 1928 r. nawiedza młodego warszawskiego poetę Jacka Wolskiego, dopowiada dalsze losy innych postaci „Lalki” (m.in. trzykrotne zamążpójścia Izabeli – wciąż, mimo ósmego krzyżyka, flirtującej, a także spolszczenie Szlangbaumów i Szumanów) i proponuje Wolskiemu wspólny wyjazd w celu podjęcia badań naukowych nad możliwościami podboju kosmosu.
W 1938 r. ukazała się śliczna książka zatytułowana „Staroświecki sklep”, zbiór opowiadań napisanych na konkurs literacki ogłoszony przez firmę E. Wedel w związku z jej jubileuszem. Znalazło się wśród nich „Opowiadanie wieczorne” Władysława Cykowicza – o autorze nie udało mi się zdobyć żadnych informacji. Jego bohater znajduje w kufrze po dziadku rękopis kontynuacji „Lalki” pisany ręką samego Prusa, którego styl jest w tym opowiadaniu podrabiany z największym urokiem i najlepszym rezultatem spośród wszystkich wymienianych tu utworów.