Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Klata wariata

Co można wyczytać z ciała Iggy’ego Popa

Iggy Pop (właśc. James Osterberg). Znaki szczególne: rozbieranie się na scenie do rosołu i samookaleczanie. Iggy Pop (właśc. James Osterberg). Znaki szczególne: rozbieranie się na scenie do rosołu i samookaleczanie. Nathan Strange / AP
Ciało Iggy’ego Popa, którego będzie można podziwiać w Katowicach, jest jak wielka mapa rock’n’rolla. On sam jest ojcem sceny alternatywnej, a przy okazji alternatywą dla Jaggera i Morrisona.
Na koncercie z zespołem The Stooges w Cincinnati w 1970 rokuTom Copi/Getty Images Na koncercie z zespołem The Stooges w Cincinnati w 1970 roku

Każda bruzda na ciele Iggy’ego Popa jest jak ścieżka rockandrollowego stylu życia. Każda blizna przywodzi w pamięci konkretny koncert, wydarzenie, jak gdyby rock był nie rozrywką, tylko wojną. Każda zmarszczka przypomina, że mamy do czynienia z żywą historią. Kiedy pod koniec lat 60. protesty wzbudzały jeszcze same ryczące rockowe gitary i długie włosy, James Osterberg (to prawdziwe nazwisko urodzonego w 1947 r. mieszkańca stanu Michigan) ze swoimi scenicznymi pomysłami był już w innej epoce.

Wychodził na koncert bez koszulki, tarzał się w szkle, samookaleczał, by potem na rany wylewać wosk. Smarował się masłem orzechowym albo mięsem – i rzucał w tłum. To, co nazywa się teraz stage divingiem, czyli popularne w muzyce heavymetalowej i w punk rocku skoki w publiczność, zaczęło się właśnie na wczesnych koncertach jego założonej w 1967 r. grupy The Stooges. I było kwintesencją niebezpiecznego stylu bycia, który Osterberg wymyślił dla siebie jako Iggy’ego Popa.

„Kompletny świr! – pisał nie bez fascynacji dziennikarz „New York Timesa” w 1970 r. – Przyjął pozycję startową, pokonał sprintem szerokość sceny i wykonał perfekcyjny skok na główkę wprost w tłum, powalając przy tym jakieś 25 osób”.

Wokalista Alice Cooper wspominał – również z podziwem – wytrzymałość Popa, który wdawał się często w bójki z widzami swoich koncertów, regularnie ich prowokując: „Raz dostrzegł w tłumie dziewczynę, która była z chłopakiem służącym w marines. Ruszył do niej przez tłum, złapał, by za chwilę zostać znokautowanym przez żołnierza.

Polityka 31.2012 (2869) z dnia 01.08.2012; Kultura; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Klata wariata"
Reklama