Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Akty odwagi

Męska golizna w sztuce

Jedna z fotografii tworzących instalację autorstwa Ilse Haider Jedna z fotografii tworzących instalację autorstwa Ilse Haider Galerie Steinek Wien
Z wizerunkiem nagiej kobiety sztuka oswajała nas regularnie i od stuleci. Co innego rozebrany mężczyzna. Wystawa w wiedeńskim Leopold Museum pokazuje prace artystów zmagających się z tym tematem – przez ostatnie 200 lat.
Pierre&Gilles „Niech żyje Francja!”, 2006 r.Kolekcja Prywatna/Galerie Jerome de Noirmont Pierre&Gilles „Niech żyje Francja!”, 2006 r.

Dlaczego tylko 200 lat? Wszak męska anatomia nie miała tajemnic już dla twórców starożytnych, a mnogość zachowanych rzeźb czy wizerunków na naczyniach dowodzi, że był to jeden z najbardziej banalnych motywów owych czasów. Mało tego, artyści obnażali wówczas tylko mężczyzn, kobiety pozostawiając szczelnie zakryte. Toteż na wystawie – tytułem wprowadzenia – znalazły się wybrane przykłady sztuki z bardzo odległych czasów, na przykład greckich amfor z VI w. p.n.e. czy rzymskich marmurowych przedstawień z I w. po Chrystusie, a nawet postaci z Egiptu sprzed ponad 4 tys. lat.

Wraz z upowszechnianiem się chrześcijaństwa męskie ciało coraz bardziej cenzurowano. Skutecznie i na wiele stuleci. Wyjątek (nagi tors, lecz nigdy przyrodzenie) czyniono praktycznie tylko w dwóch wypadkach: pokazania cierpienia i ran Chrystusa oraz męczeństwa św. Sebastiana. Ponowne próby zrzucania z mężczyzn odzienia artyści podjęli dopiero w epoce Odrodzenia. Głównie zresztą pod pretekstem ukazywania mitologicznych lub biblijnych wątków. Dzięki temu po dziś dzień możemy zachwycać się „Dawidem” Michała Anioła i Donatella czy pracami Giambologny, Sansovino, Celliniego. Podziwiamy też nagi autoportret Albrechta Dürera, choć nie wydaje się, by tworzony był on z myślą o publicznej prezentacji.

Przez kolejne stulecia pozbawieni odzienia mężczyźni raczej z rzadka i nieśmiało przemykali przez płótna mistrzów i wdrapywali się na cokoły rzeźbiarzy. Dopiero ideały Oświecenia ponownie ośmieliły artystów. Ale nadal byli oni ostrożni, przedstawiając temat głównie pod postacią akademickich aktów malowanych pod hasłem „piękne ciało”. Obnażenie nie służyło żadnej idei poza cyzelowaniem warsztatu i zgłębianiem tajników układu mięśni, wygiętej dłoni, pochylonej głowy.

Polityka 48.2012 (2885) z dnia 28.11.2012; Kultura; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Akty odwagi"
Reklama