Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Za darmo legalnie

Czy powinniśmy płacić za kulturę?

Jedna z najpopularniejszych darmowych imprez - warszawskie wianki, czerwiec 2010 r. Na fot. Muniek Staszczyk z zespołem. Jedna z najpopularniejszych darmowych imprez - warszawskie wianki, czerwiec 2010 r. Na fot. Muniek Staszczyk z zespołem. Tomasz Kaniewski / BEW
W kryzysie ludzie najpierw rezygnują z wydatków na kulturę. Pozostaje na szczęście oferta darmowa, choćby w Internecie. Trwa jednak ostra polemika pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami otwartego dostępu do treści kultury.
Piratowanie „analogowe”, czyli nielegalne tłoczenie płyt CD z ukradzionego wcześniej nagrania, zmniejszyło się wyraźnie na rzecz „cyfrowego” – ściągania plików muzycznych z sieci.mariosp/Flickr CC by SA Piratowanie „analogowe”, czyli nielegalne tłoczenie płyt CD z ukradzionego wcześniej nagrania, zmniejszyło się wyraźnie na rzecz „cyfrowego” – ściągania plików muzycznych z sieci.

Fundacja Legalna Kultura prowadzi ogólnopolską kampanię społeczną, promującą korzystanie z legalnych źródeł kultury (filmów, muzyki, książek i zdjęć). Organizatorzy chcą „kształtować i wzmacniać poczucie odpowiedzialności za kulturę, wspólnotę jej twórców i odbiorców”. Twarzami kampanii są znani muzycy i aktorzy, którzy w spotach telewizyjnych przekonują: „Nie musisz być artystą, żeby tworzyć sztukę. Korzystając z legalnych źródeł, tworzysz ją z nami”. Chodzi też o to, by nie powtarzać banałów o piractwie ani nie straszyć konsekwencjami karnymi niefrasobliwych łowców nielegalnej darmochy. Wybrano perswazję pozytywną, postawiono na edukację młodzieży i uświadamianie starszej części społeczeństwa. Na konferencji kończącej pierwszy etap kampanii pojawił się jednak zgrzyt, bo doszło do kłótni między prezesem Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jackiem Bromskim a reprezentującym „Krytykę Polityczną” Janem Kapelą.

Jan Kapela zarzucił organizatorom i uczestnikom kampanii, że dbają wyłącznie o interesy twórców z artystycznego establishmentu i wspierają „przestarzały model biznesowy” ukształtowany przez niesprawiedliwe zasady obowiązującego prawa autorskiego. Wzburzony Bromski odpowiedział, że skoro idolem „Krytyki Politycznej” jest Lenin, to nic dziwnego, że całemu temu środowisku obce jest pojęcie własności intelektualnej i wszelkiej innej, w związku z tym nie można owego środowiska traktować jako partnera w debacie. Zaproszeni goście byli raczej po stronie Bromskiego – zgodnie piętnowali różne przejawy piractwa, wskazując między innymi na perfidię internetowych wyszukiwarek, które za niewielkie pieniądze, ale niezgodnie z prawem udostępniają książki i filmy.

A jednak takie inicjatywy, jak Chomikuj czy Wrzuta, powszechnie krytykowane przez zwolenników obowiązującej legislacji, mają swoich obrońców.

Polityka 50.2012 (2887) z dnia 12.12.2012; Kultura; s. 96
Oryginalny tytuł tekstu: "Za darmo legalnie"
Reklama