Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Kraftwerk w kraftwerku

Kraftwerk w kraftwerku. Najważniejszy zespół w najsłynniejszej galerii

Koncert Kraftwerk Koncert Kraftwerk Peter Boettcher/DPA / PAP
Londyn żegna grupę Kraftwerk po ośmiodniowym maratonie w galerii Tate Modern. Poznań powita ich na początku lata. Podczas festiwalu Malta skondensują swój dorobek w pojedynczy, za to trójwymiarowy występ.

Press play! - wciśnij play - krzyknął ktoś w stronę muzyków, bo przerwa pomiędzy utworami zanadto się przedłużała. Spod sceny rzeczywiście trudno było dostrzec, co reprezentanci czterech stadiów łysienia faktycznie wyczyniali za podświetlonymi pulpitami - może sprawdzali przysłowiowe maile? Nikt jednak postawie muzyków się nie dziwił i nie był nią rozczarowany. Występowali wszak legendarni ludzie-maszyny, piewcy inteligentnych robotów i prorocy wirtualnych miłości, autorzy nieoficjalnego hymnu Europy bez granic, który o blisko dekadę wyprzedził podpisanie Układu z Schengen. Mimo że swój ostatni przebój opublikowali trzydzieści lat temu, właśnie teraz wydają się przeżywać kulminację swojej kariery i to z etykietką najważniejszego zespołu wszech czasów.

Przez ponad tydzień w Tate Modern, londyńskiej elektrowni przemienionej w najpopularniejszą galerię świata, swoją trójwymiarową retrospektywę realizował zespół, którego nazwa oznacza właśnie elektrownię. I to pierwszy zabawny szczegół „1 2 3 4 5 6 7 8”, ośmioczęściowego przeglądu dorobku Kraftwerk, którzy nad brzegiem Tamizy powtórzyli podobny ubiegłoroczny wyczyn z nowojorskiego Museum of Modern Art. Niżej podpisanemu trafiła się w tej wyliczance trójka. Jak najbardziej szczęśliwie, bo tak jak ogół fanów darzę płytę „Trans Europa Express” z 1977 roku największą sympatią czy też sentymentem, o czym za moment. Wykonanie albumu zajęło jednak ledwie trzecią część dwugodzinnego występu. Potem zespół przypomniał najjaśniejsze punkty reszty swojej dyskografii.

Z miejscem akcji wiąże się inna jeszcze swoistość Kraftwerkowego festiwalu. Podobnie jak przy okazji amerykańskiego maratonu, rozmach wydarzenia krytycy jęli niejako usprawiedliwiać rolą Niemców w świecie (muzyki popularnej).

Reklama