Produkcja bijącego rekordy popularności serialu kosztowała amerykańską stację HBO majątek. Epickim rozmachem i wizualną perfekcją śmiało może konkurować z „Władcą Pierścieni”. Akcja toczy się na przemian w siedmiu królestwach. Geograficznie i kulturowo kojarzących się z Wyspami Brytyjskimi. Skute lodem północne krańce zamieszkują pustelnicy, hordy dzikich ludzi oraz demony. Od cywilizowanego świata oddziela ją wysoki, kilkudziesięciometrowy mur (na podobieństwo wału Hadriana). Ludy innych krain północy (gdzie panuje klan Starków) są obowiązkowe, pracowite, honorowe, a południa (klan Lannisterów) leniwe, lubieżne i okrutne, co z grubsza odpowiada współczesnemu stereotypowemu podziałowi Europy na bogatą i odpowiedzialną północ oraz biedne i egoistyczne południe.
Śmiertelne intrygi, spiski, jak to na królewskich dworach, snują wszyscy. Wolne od podstępnych, wścibskich oczu są jedynie alkowy i niecierpiące na brak klientów przybytki płatnej rozkoszy. W serialu mnożą się ujęcia wielu odmian miłosnych uciech, wszelako miłośnicy innego typu rozrywki też znajdą paletę atrakcji: od spektakularnych bitew morskich, rycerskich pojedynków i szokujących scen religijnych obrzędów po piekielne, boschowskie tortury z obrazami znęcania się nad dziećmi, egzekucji, a nawet zbliżeniem wygłodniałego szczura wgryzającego się w brzuch przywiązanego do pala nieszczęśnika. Jakby telewizyjnych twórców „Gry o tron” w ogóle nie obowiązywały zasady poprawności politycznej.
Sugestywność ukazywania feudalnego świata, do złudzenia przypominającego realia XV-wiecznej Anglii, zaskakuje. Aby oddać księżycowe piękno lodowatej północy, zdjęcia były kręcone w 30-stopniowym mrozie w niedostępnych górskich zakamarkach Irlandii. Baśniową oazę zamieszkaną przez bogatych kupców i czarowników znaleziono w rozgrzanym słońcem, kolorowym Dubrowniku.