No i mamy ważny temat na Dzień Teatru. Nie są to cięcia budżetowe skutkujące coraz mniejszą liczbą coraz tańszych premier, nie jest to wymuszona komercjalizacja repertuarów ani polityka kulturalna państwa czy miast. Wszystkie te problemy bledną w obliczu przerażającego faktu, że oto polski teatr najechali geje, wzięli w jasyr bezbronną heteroseksualną większość i każą jej się rozbierać.
W obronie poniżanej i mobbowanej heteronormatywnej większości stanęła Joanna Szczepkowska, aktorka, która wielokrotnie udowadniała, że żadne, nawet najbardziej wylobbowane ruchy nie są jej straszne. Ani komunizm, którego koniec ogłosiła w telewizji. Ani ZASP, na czele którego na chwilę stanęła, żeby zaraz ogłosić, że to instytucja koszmarna i niereformowalna. Ani reżyser Krystian Lupa i jego teatr, któremu podczas premiery „Persony. Ciała Simone” w Dramatycznym pokazała goły tyłek. Po Lupie, który swojej orientacji nigdy nie ukrywał, przyszła kolej na resztę gejów w teatrze. Aktorka odkrywa starszą prawdę, że homoseksualiści w teatrze są, reżyserują i grają, odbierając heterykom pracę i godność!
W obliczu spisku gejowskiego inne nieformalne układy wpływające od wieków na funkcjonowanie teatrów wydają się zupełnie normalne i łatwe do zaakceptowania. Dyrektorzy i reżyserzy zatrudniający aktorki, z którymi są w bardziej bądź mniej formalnych związkach. Reżyserzy współpracujący ze scenografkami, które prywatnie są ich żonami. Dyrektorzy teatrów nawzajem – na wymianę – u siebie reżyserujący. Tylko czekać, aż ktoś na poważnie zainteresuje się niedawną wypowiedzią reżysera Krzysztofa Garbaczewskiego, który w wywiadzie w „Rzeczpospolitej” zapytany o metodę doboru obsady zdradził, że obsadza tylko aktorów, w których się zakocha…
Najbardziej z wypowiedzi aktorki ucieszył się – jak się okazuje wielki, choć dotąd nieujawniony fan teatru – Lech Wałęsa, który z gejami też ma na pieńku, bo odkąd zasugerował, że powinni przenieść się do tylnych rzędów ław sejmowych, a najlepiej w ogóle za mur, pozbawili go 70 tys. dol. z tytułu odwołanych wywiadów, a wkrótce może i ogołocą z trudnej do wycenienia ulicy w San Francisco. Najbardziej zdziwili się i oburzyli z kolei Maciej Nowak i Jacek Poniedziałek, dyżurnie komentujący gejowskie tematy. Ten drugi wystąpił także w telewizji, która zawsze ochoczo kontrowersyjne tematy podejmuje. Prawdziwe problemy teatru są przecież, jak wiadomo, poważne, wiec nudne i nikogo nie zainteresują.