Gdy Królowa spotkała Króla
Jak Freddie Mercury pracował z Michaelem Jacksonem
Gdzie jest twoje łóżko?” – zapytał Freddie na widok materaca rozłożonego na podłodze. – „Chyba stać cię, żeby je sobie kupić, co?”. „Gdy śpię, wolę znajdować się bliżej ziemi – odpowiedział Michael, na co Mercury przytomnie zauważył: „Ale przecież ty śpisz na pierwszym piętrze!”. Był kwiecień 1983 r. Dwaj herosi show-biznesu zaczynali pracę nad najsłynniejszą płytą, która się nigdy nie ukazała.
Poznali się trzy lata wcześniej, w lipcu 1980 r., po koncercie Queen w hali The Forum w Los Angeles. Freddie z zespołem przyjechał do Ameryki w trasę promującą wydany właśnie album „The Game”. Jackson, który dwa lata później miał oszołomić świat „Thrillerem”, wpadł za kulisy z gratulacjami za świetny występ.
Jak wspomina Peter Freestone, asystent i przyjaciel Mercury’ego i autor jego biografii, „Michael miał 22 lata, ale zachowywał się jak podekscytowany nastolatek”. „Hello – przywitał się, jak to Michael, tym swoim chłopięcym głosikiem – opowiadał Roger Taylor, perkusista Queen. – A potem nawijał: »Another One Bites The Dust«, »Another One Bites The Dust«! Będziecie samobójcami, jeśli nie wydacie tego na singlu. To murowany hit!”.
„Jacko” zapewne wiedział to, czego kwartet z Wielkiej Brytanii jeszcze nie przeczuwał. Że ten funkujący utwór będzie największym przebojem Królowej za Oceanem i pierwszym utworem białych, który szturmem zdobędzie stacje radiowe grające czarną muzykę.
Niewiele brakowało, a już wtedy doszłoby do nieoczekiwanej współpracy Queen i Jacksona.