Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

Fryderyki po reformie

Sukces Koteluk, pech Peszek

Fryderyki po kuracji odchudzającej okazały się szczęśliwe dla debiutantki Meli Koteluk.

W warszawskim Teatrze Polskim rozdano – na dość skromnej gali – nagrody krajowego przemysłu fonograficznego. Katarzyna Nosowska, dotąd regularna zdobywczyni Fryderyków i rekordzistka w tej dziedzinie (łącznie 29 nagród solo lub w grupie), nie dostała żadnej statuetki, mimo że w dwóch kategoriach był nominowany jej zespół Hey. Ale pewien rozkład sympatii pozostał. Największy sukces odniosła młoda wokalistka, która wprost odwołuje się do stylistyki Nosowskiej, czyli Mela Koteluk. W kategoriach rozrywkowych zdobyła dwie nagrody (Debiut roku i Artysta roku), trzecia (Album roku) powędrowała do grupy T. Love za płytę „Old Is Gold”, a czwartą (Piosenka roku) otrzymała Monika Brodka dzięki swojemu przebojowi „Varsovie”. Chyba tylko ten ostatni wybór w kontekście całego roku nie był niespodzianką.

Wśród ważniejszych wyborów Akademii Fonograficznej mieliśmy jeszcze statuetkę dla Rafała Blechacza za płytę z utworami Debussy'ego i Szymanowskiego (Album roku – muzyka poważna) i dla Atom String Quartet, nagrodzonych już w zeszłym roku za debiut (tym razem wygrali w kategorii Album roku – jazz). Małym przełomem w jazzowej sekcji, dotąd bardzo spóźnionej w stosunku do zmian na rynku, wydaje się nagroda za debiut dla Piotra Damasiewicza.

Akademia to ciało z dużą nadwagą wyrażaną w liczbie uczestniczących w wyborach osób (ponad 780 osób w samej tylko sekcji muzyki rozrywkowej – klasyka i jazz mają oddzielne grona), dziś zatem podlega niemal tak zaskakującym wahaniom jak sama publiczność. Stopień zaangażowania w rynek muzyczny zbieranych przez lata członków bywa też bardzo różny. Tegoroczna reforma nagrody okazała się swego rodzaju kuracją odchudzającą, ale objęła tylko liczbę kategorii. Skrócono ich listę – dziś mamy 4 w rozrywce, po 3 w jazzie i muzyce poważnej, co w oczywisty sposób  podnosi prestiżową wartość pojedynczej statuetki. Jednak najwyższa pora zacząć drugi etap – trudniejszy, ale i ważniejszy – czyli odświeżające cięcia i transfery w samej Akademii. Ich cel powinien być jasny: w czterech rozrywkowych kategoriach przy tym kształcie Akademii będą przepadać płyty z kręgu muzyki alternatywnej, ciężkiego rocka czy hip-hopu, a to wciąż sfery, w których polska muzyka ma wyjątkowo dużo do powiedzenia. Jak je zatrzymać? Co zrobić, żeby Fryderyki nie przegapiały potężnych sukcesów takich zjawisk muzycznych jak choćby płyta Donatana „Równonoc”?

W obecnym kształcie grono akademików reprezentuje podejście bardziej konserwatywne niż sama publiczność, bywa też dość mocno obciążone starymi koncernowymi podziałami. A ponieważ sprzedaże notowane nawet przez najbardziej znanych artystów bywają niewielkie, dochodzi do paradoksów. Bardziej śmiała muzycznie i tekstowo płyta Marii Peszek sprzedała się znacznie lepiej od albumu Meli Koteluk, dostrzeżonego z kolei przez Akademię. Prestiż samej nagrody mamy okazję sprawdzić w tym roku w sposób bezwzględny: jeśli sprzedaż płyty Koteluk wzrośnie, reforma działa.

Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną