Egzystencjalnej miniatury Richarda Hofmeiera „Cart Life” nikt nie typował na faworytkę 15 edycji Independent Games Festival, ale zwyciężyła zasłużenie. Składają się na nią epizody z życia zwykłych ludzi, którym mogłoby się wieść lepiej. Nie ma tu epickich wyzwań, nie walczą o zbawienie świata innego niż własny – marzą jedynie o minimum stabilizacji. Samotna matka próbująca się jakoś utrzymać i zapewnić opiekę córce, właściciel wózka z obwarzankami, niepewny, czy ten interes pozwoli mu pozostać w mieście, uliczny sprzedawca gazet – imigrant z Ukrainy – pragnący wynająć jakieś lokum, w którym mógłby żyć ze swym kotem, i żeby jeszcze tylko starczyło na papierosy. Prowadzimy ich do miejsca, z którego widać nadzieję. Nie jest to łatwe ani przyjemne, ale też nie miało takie być. Przekładanie gazet nuży, szara tonacja podkreśla pieskość losu, czujemy smutek i współczucie. Szpetna, ale piękna to rzecz.
Richard Hofmeier, richardhofmeier.com/cartlife, PC