Alternatywna odnoga historii, rok 1912. Wśród chmur, niczym podniebny archipelag, unoszą się wyspy latającego miasta Columbia – separatystycznej enklawy wyznawców nowej wiary opartej na amerykańskim nacjonalizmie i rasizmie. Udajemy się tam w roli człowieka upadłego, który chce spłacić dawne długi, porywając córkę proroka uwięzioną przezeń w wysokiej wieży. Tę wariację na znany z baśni temat – rzecz jasna jest i pilnujący księżniczki smok – Ken Levine („System Shock 2”, „Thief: The Dark Project”, „BioShock”) kaskadersko zmiksował z kwantową teorią wieloświata Hugh Everetta III. Pomysł ambitny, ale język, jakim opowiedziano ową zawikłaną i grającą na emocjach historię – nieustająca strzelanina i szukanie po śmietnikach amunicji oraz przywracających zdrowie kanapek – mocno kontrowersyjny. W efekcie „BioShock: Infinite” podzielił krytyków i odbiorców jak żadna inna gra tego roku.
Irrational Games, Cenega, PC, PS3, X360