[Wywiad ukazał się w POLITYCE w czerwcu 2013 roku.]
Bartek Chaciński: – Chciałem porozmawiać z panem o Opolu przed festiwalem, zaglądam w terminarz koncertów, a pan tam grał ledwie trzy tygodnie temu!
Zbigniew Wodecki: – Zorganizowali mi koncert na miesiąc przed festiwalem i to na koniec długiego weekendu, bałem się, że będę sam w amfiteatrze. Ale przyszło parę osób. W mieście poza festiwalem działa w tej chwili osobna komórka, Muzeum Polskiej Piosenki. To była ich inicjatywa. No i pojechałem – trzeba było zarobić parę groszy, żeby było na ubranie na festiwal. Bo to jest festiwal jubileuszowy, zatem galowy – czyli trzeba się porządnie ubrać.
Zaśpiewa pan „Zacznij od Bacha”?
Chciałem zaśpiewać „Teatr uczy nas żyć”, piosenkę o czymś. Ale ponieważ to jubileuszowa edycja, tym większe jest parcie na piosenki, które ludzie już znają. Będzie „Bach”. Zawsze powtarzam młodym ludziom, że jeśli chcą zrobić karierę, muszą się na początku tejże związać z jakimś porządnym nazwiskiem. Mnie się udało. Bo może nie wszyscy wiedzą, jaki to był zdolny facet ten Bach?
Przy okazji zaklepał sobie pan miejsce na początku koncertu – chyba nie można skończyć, śpiewając „Zacznij od Bacha”?
Ale mam jeszcze do dyspozycji przeciwwagę – „Pszczółkę Maję”. I tym z kolei muszę zawsze kończyć. Zresztą dlatego jestem wdzięczny „Pszczole” – bo zazwyczaj ten, kto koncert kończy, zbiera największe owacje.
Skończyć musi się chyba i fenomen „Pszczółki Mai”, idą nowe pokolenia...
Wygląda na to, że w różnych nowych stacjach powtarzają ten serial.