Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Obca wśród swoich

„Papusza” już w kinach

W „Papuszy” czuje się chęć przywrócenia godności polskim Romom na wielu poziomach. W „Papuszy” czuje się chęć przywrócenia godności polskim Romom na wielu poziomach. K. Ptak, W. Staron / materiały prasowe
„Papusza” to jeden z największych sukcesów polskiego kina w tym sezonie. Film poświęcony słynnej romskiej poetce Papuszy i przełamujący stereotypowy obraz Cyganów stał się wydarzeniem festiwalu w Karlowych Warach, gdzie miał swoją światową premierę.
Przepojone nostalgią, poetycko natchnione, statyczne ujęcia swobodnego, wędrownego życia w zgodzie z dzikim rytmem natury.K. Ptak, W. Staron/materiały prasowe Przepojone nostalgią, poetycko natchnione, statyczne ujęcia swobodnego, wędrownego życia w zgodzie z dzikim rytmem natury.

Romowie to źle kojarząca się społeczność w Polsce. Zawsze wzbudzali uprzedzenia, agresję. W czasie hitlerowskiej okupacji ucierpieli nawet bardziej niż Żydzi. Procentowo zginęło ich najwięcej. Odradzający się antysemityzm jest postrzegany jako coś złego, oficjalnie się go piętnuje. Nienawiść do Cyganów (w Europie stanowią 15-milionową mniejszość) nie napotyka właściwie na żaden opór. Można ich przepędzać, izolować, przegłosowywać ustawy nakazujące im osiedlenie się lub opuszczenie kraju. Kilka lat temu na Węgrzech urządzano im jeszcze pogromy.

Czarno-biały, eksperymentalny, ponaddwugodzinny obraz Krauzów ukazuje 80 lat cygańskiej historii na terenach pogranicza polsko-ukraińskiego. Tabor – do którego należała tytułowa bohaterka Bronisława Wajs, zwana Papuszą (w języku Romów słowo to znaczy lalka) – wędrował z Podola i Wołynia w okolice Wilna. Mężczyźni grali na weselach, jarmarkach, w karczmach. Kobiety wróżyły. Ojczym Papuszy oraz jego brat Dionizy, za którego wyszła za mąż, mając 16 lat, byli grającymi na harfie muzykantami. Rodzinna legenda głosi, że nie chcieli zabawiać Stalina. Wybrali występy na dworze Piłsudskiego.

W „Papuszy” czuje się chęć przywrócenia godności polskim Romom na wielu poziomach. Wolę przeciwstawienia się obowiązującym od dziesięcioleci stereotypom widać od razu w zaskakującym sposobie narracji. Kamera rzadko skupia uwagę na twarzach. W szerokich, epickich planach stara się ogarnąć całość nieistniejącego już świata. Stylizacja na stare fotografie i nawiązania do obyczajowego zdystansowanego malarstwa Breughla wzmacniają wrażenie etnograficznej prawdy. Zdumiewające, że w filmie psychologicznym, podejmującym temat zdrady, wykluczenia, bycia wyklętym artystą, ożywiającym atmosferę dawnych sztetli – nie ma ani jednego zbliżenia!

Polityka 28.2013 (2915) z dnia 09.07.2013; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Obca wśród swoich"
Reklama