W twórczości Sławomira Mrożka wciąż są tajemnice, które będziemy odkrywać.
Wyglądał podobnie jak na dawnych fotografiach Wojciecha Plewińskiego sprzed lat, jakby jego wiek zatrzymał się w latach 60. Był 2011 r., do restauracji w Nicei, gdzie mieliśmy się spotkać, wkroczył rześkim krokiem, choć był niedługo po skomplikowanej operacji serca. Trochę rozmawialiśmy, ale głównie wędrowaliśmy. Przez cały dzień. Oprowadzał po swoich trasach. Nie mogłam znaleźć hotelu i nie było taksówek. W końcu przez cały dzień Mrożek ciągnął moją walizkę – nie pozwalał jej sobie odebrać.
Polityka
34.2013
(2921) z dnia 20.08.2013;
Pożegnanie;
s. 94
Oryginalny tytuł tekstu: "Mrożek uciekł"