Zaczyna się tak: Łukasz Modelski, dziennikarz i historyk, zbiera materiały do książki o „dziewczynach PRL”, córkach kobiet, które w dorosłość wchodziły podczas wojny. W ramach poszukiwania źródeł kontaktuje się z warszawską fotograficzną i towarzyską legendą Tadeuszem Rolke. – Spodziewałem się, że Rolke będzie dla mnie doskonałym źródłem informacji. Opowie mi o tym, że taka a taka, dziś już starsza pani, ma za sobą barwny życiorys i warto się z nią skontaktować – mówi Modelski. W trakcie rozmowy zorientował się jednak, że Rolke tak naprawdę znał wszystkich, do każdego środowiska miał wstęp. I to skłoniło dziennikarza, by zastanowić się raczej nad rolą fotografa prasowego w PRL. – Profesjonalnych fotografów było wtedy niewielu i w związku z tym nie byli wyspecjalizowani. Musieli robić wszystko. W południe dokumentowali wizytę Breżniewa, po południu robili sesję mody, a wieczorem wernisaż czy koncert Piwnicy pod Baranami. Byli uprzywilejowaną grupą, która poruszała się pomiędzy wszystkimi środowiskami. Dodatkowo jeszcze jeździli na prowincję i oglądali życie zwykłych ludzi. Dziennikarze tak nie pracowali, ktoś zajmował się polityką, a kto inny kulturą.
Pomyślałem, że fotoreporterzy to doskonali nosiciele opowieści – opowiada Modelski. Efekt to ukazująca się właśnie książka „Fotobiografia PRL”, złożona z wywiadów z tuzami ówczesnej fotografii prasowej, i symultaniczna wystawa „Czas wolny. Fotografie” – której kuratorem jest również Modelski – w stołecznej Zachęcie. Dwa duże kulturalne wydarzenia kończących się właśnie wakacji.