1. Gone Home. Dramat obyczajowy o trudnym dojrzewaniu nastolatki do autonomii.
2. Kentucky Route Zero. Przepiękna halucynacja, czyli realizm magiczny w wysmakowanej oprawie wizualnej – w odcinkach.
3. The Last of Us. Mężczyzna, który stracił wszystko, i dziewczynka z resztkami nadziei w postapokaliptycznym świecie.
4. Metro: Last Light. Przesycona zabużańską melancholią ballada o niedobitkach ludzkości w tunelach moskiewskiego metra.
5. Papers, Please. „Dystopijny thriller biurokratyczny” – dramaty zwykłych ludzi na punkcie granicznym i sumienie celnika.
6. Proteus. Doświadczenie poznania i czysty, dziecięcy zachwyt w pikselowym świecie tęczowo kolorowej wyspy.
7. Shelter. Borsucza mama w swej opiece nad małymi bezradna wobec sił, którym nie ma szansy sprostać – wizualny majstersztyk, metafizyczny darwinizm.
8. The Stanley Parable. Stanley próbuje wyjść z biura – bodaj najbardziej błyskotliwy i prowokacyjny eksperyment narracyjny roku.
9. Tearaway. Świat papierowych wycinanek ożywiony przez twórców „LittleBigPlanet” wzorcowo wykorzystujących możliwości PlayStation Vita.
10. Tomb Raider. Efektowny powrót panny archeolog Lary Croft – choć żal, że już tylko w formule dla dorosłych.
Prawdopodobnie zawstydzające przeoczenie:
Ni No Kuni: Wrath of the White Witch. Japońska gra fabularna, co do której mamy podejrzenie graniczące z pewnością, że zasługuje na laury, ale nie zdążyliśmy się o tym upewnić.