Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Sześć sztuk

Czy pomalowany samochód też jest sztuką?

Sportowe BMW M3, którym zajął się jeden z najsłynniejszych artystów ostatnich dekad Jeff Koons. Sportowe BMW M3, którym zajął się jeden z najsłynniejszych artystów ostatnich dekad Jeff Koons. BMW AG
Czy pomalowany przez artystę samochód staje się dziełem sztuki? Autorzy wystawy pokazującej wizje BMW autorstwa Warhola, Lichtensteina i innych uważają, że i owszem.
BMW 850 pomalowane przez Davida Hockneya.BMW AG BMW 850 pomalowane przez Davida Hockneya.

Zaczęło się – jak to często bywa – od przypadku. W 1975 r. kierowca wyścigowy Hervé Poulain poprosił swego przyjaciela, wybitnego twórcę Alexandre’a Caldera, by pomalował według własnej wizji jego sportowe auto marki BMW. Wiekowy już artysta zamówienie przyjął. I choć zmarł rok później, jego praca na tyle spodobała się szefom motoryzacyjnej firmy, że zaczęli zamawiać kolejne „oleje na blasze”. Twórców dobierali starannie, celując w tych najbardziej znanych i uznanych. Efektem operacji „malarskiego tuningu” stała się kolekcja 17 aut, na co dzień prezentowana w Muzeum BMW w Monachium.

Do Polski przywieziono sześć – jak to organizatorzy ładnie nazywają – „mobilnych dzieł sztuki”. Trzeba przyznać, że z kolekcji wybrano obiekty najbardziej spektakularne. Listę otwiera protoplasta – dzieło Caldera, autora słynnych ruchomych, kinetycznych rzeźb. Są efektowne prace dwóch największych gwiazd popartu: Andy’ego Warhola i Roya Lichtensteina oraz dość bliskiego im duchowo Davida Hockneya. Nietypowy w tym zestawie jest projekt słynnej konceptualistki Jenny Holzer. Zamiast kolejnego obrazka jej auto pokrywa duży napis, jeden z jej najbardziej znanych „Truizmów”: „Chroń mnie przed tym, czego pragnę”. Naniesiony na wyścigowe BMW V12 LMR (maksymalna prędkość: 340 km/h), obiekt westchnień wielu mężczyzn, zyskuje szczególny i mocno przewrotny sens. I wreszcie ostatni obiekt – sportowe BMW M3, którym zajął się jeden z najsłynniejszych artystów ostatnich dekad Jeff Koons. Uczynił to z zaskakująco dobrym efektem, zważywszy, że popularność zdobył dzięki dmuchanym stalowym królikom i prowokującym kiczem rzeźbom.

Dwóch obiektów z tej serii będzie mi bardzo w stolicy brakować.

Polityka 38.2014 (2976) z dnia 16.09.2014; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Sześć sztuk"
Reklama