Mamy już za sobą pierwsze prawdziwe łzy tej jesieni. Uronili je pierwsi wyeliminowani z „Tańca z gwiazdami”. To reality show, po 14 edycjach rozegranych w TVN i jednej w Polsacie, powróciło i znów zatriumfowało w weekendowych ramówkach, zajmując w połowie września pozycję lidera oglądalności z wynikiem 3,18 mln widzów i 21,81 proc. udziału w rynku (dane Nielsen Audience Measurement dla portalu wirtualnemedia.pl). Drugie miejsce przypadło „Mam talent!” (TVN, siódma edycja) – 3,16 mln oglądających (22,22 proc. udziału w rynku). Na trzecie zaś niespodziewanie wskoczyła nowość – nadawany przez TVP1 show „Rolnik szuka żony”, z widownią 2,79 mln osób i 19-proc. udziałem w rynku.
Brytyjski format z 2001 r. zdążył już zrobić furorę na świecie. Telewizje z 30 krajów przygotowały regionalne wersje z własnymi farmerami oprowadzającymi telewidzów po swoich hektarach i zwierzającymi się z uczucia samotności i tęsknoty za drugą połówką. W kolejnych odcinkach czytają listy od kandydatek na tytułową żonę, randkują, odrzuconym wręczają róże pocieszenia, by w finale zostawać na gospodarstwie z tą jedyną. „Miłość, przyroda i wieś – widzowie, szczególnie TVP1, uwielbiają oglądać audycje, w których pojawiają się te motywy. Pokazują to sukcesy »Rancza«, »Blondynki« czy »Rozlewiska«. To seriale fabularne, zaś »Rolnik szuka żony« to program o podobnej tematyce, ale przedstawiający prawdziwych bohaterów i ich historie. To nowe uzupełnienie tego, co widzowie znają już z Jedynki” – tłumaczył portalowi wirtualnemedia.pl Andrzej Godlewski, zastępca dyrektora TVP1.
Zasada ta sama co w wymienionych przez dyrektora serialach: szukający miłości sympatyczni bohaterowie w pięknych, sielskich okolicznościach przyrody. Adam z Podlasia, Grzegorz z Dolnego Śląska, Paweł z Warmii, mieszkaniec Kotliny Kłodzkiej Stanisław i Pomorzanin Zbigniew to rolnicy nowocześni, zmechanizowani i skomputeryzowani.