Najważniejsze rodzime czasopismo poświęcone architekturze „Architektura-murator” na 20-lecie istnienia postanowiło zrobić swoim czytelnikom prezent. Przygotowano zatem wystawę 25 makiet różnych obiektów, które powstały w naszym kraju w ostatnich 25 latach. Postanowiono w ten sposób wyróżnić spośród tysięcy innych te, które „wyznaczały nowe trendy, momenty zwrotne, wyróżniły się na tle pozostałych, są zapisem historii. Kryteriami doboru były m.in. ich architektoniczna i techniczna innowacyjność, forma oraz wartość społeczna i symboliczna”.
Warto podkreślić: nie to, co najładniejsze, ale to, co najważniejsze, choć trzeba uczciwie przyznać, że w wielu przypadkach i tak chodziłoby o te same budynki. Ciekawa to optyka. Konkursów na „najlepsze” mamy wiele. Dodanie kontekstu historycznego i kulturowego sprawia, że na pejzaż polskich miast można spojrzeć świeżym okiem.
Pozycja obowiązkowa
Formuła plebiscytu wyklucza dyskusję, bo jakże polemizować z masowym gustem? Projekty na tę ekspozycję wybierało jednak grono ekspertów, a to zawsze otwiera pole do zaczepnych pytań typu „czemu ten, a nie tamten”. Nie będę popisywał się własnym gustem i nie dołączę do chóru krytyków, ale jakieś zdziwienie wyrazić muszę. Dotyczy ono nie tyle tych, co są, ale tych, których nie ma. Bardzo brakuje mi realizacji Marka Budzyńskiego. A szczególnie gmachu Biblioteki UW z połowy lat 90. Jeżeli mówimy o obiektach, które zmieniały nasze spojrzenie na architekturę, to winna być pozycja obowiązkowa tej wystawy.