Jest mały, brzydki, ma „nos jak łechtaczka słonia” i nieustannie się wścieka. Nie znosi „buców” (w tym Niemców, ufoków, studentów i wielu innych), ma ponad 50 tys. fanów na Facebooku i na koncie już 20 zeszyt ze swoimi przygodami. Wilq Superbohater narodził się w głowach dwóch licealistów z Opola – Tomasza i Bartosza Minkiewiczów (odpowiednio: rocznik 1978 i 1975). Miał być zaledwie zabawą, zgrywą z kumpli ze szkoły i wprawką przed prawdziwymi, dopieszczonymi warsztatowo albumami, które zawsze chcieli robić. Wyszło zupełne inaczej.
Kiedy Minkiewiczowie zaczęli studiować na krakowskiej ASP, doszli do wniosku, że dobry rysunek to niekoniecznie ten, który przedstawia wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Wrócili do szkolnych zeszytów i uznali, że połączenie niechlujnej kreski, zasłyszanych na mieście dialogów i superbohaterskich przygód wśród szarych blokowisk broni się doskonale. Wysłali swój komiks do ukazującego się w latach 1999–2004 magazynu „Produkt”, kierowanego przez Michała Śledzińskiego, twórcę „Osiedla Swoboda”. Szybko się okazało, że to właśnie „Wilq” i „Osiedle Swoboda” stały się sztandarowymi seriami ostatniego jak dotąd pokoleniowego czasopisma komiksowego w Polsce, które potrafiło znaleźć wspólny język z młodym odbiorcą. W mniej lub bardziej bezpośredni sposób mówiło bowiem o dotykającej go codzienności – dresiarzach, kibicach, powszedniej nudzie – ale nie były to proste, socjologiczne analizy, raczej krzywe zwierciadło z autorską perspektywą.