Na paryskich targach książki w polskiej reprezentacji brylował Grzegorz Rosiński. Drugiej takiej komiksowej gwiazdy nie mamy, ale polscy autorzy coraz częściej wydają albumy na Zachodzie. W tej branży to nie wybór, to konieczność.
Żeby wydawać komiksy za granicą, najlepiej mieć komiks wydany za granicą. Brzmi to paradoksalnie, ale to prawda. Dopóki twórca nie wyrwie się z zaklętego rejonu polskiego języka, może mieć problem. A im trudniejszy do zaszufladkowania artysta, tym bardziej skazany jest w Polsce na niewielką sprzedaż. Doskonale wie o tym Maciej Sieńczyk, który publikując w 2005 r. „Hydriolę” (jej liczący 2 tys. sztuk nakład sprzedawał się przez kilka lat), jak na rodzime warunki był w owym czasie eksperymentatorem.
Polityka
17.2015
(3006) z dnia 21.04.2015;
Kultura;
s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Ołówki na eksport"