Skandalistka w getcie
Maja Kleczewska reżyseruje „Dybuka” w Teatrze Żydowskim
Premiera jej „Orestei” z 2012 r. w Teatrze Narodowym opóźniła się, bo z udziału w spektaklu zrezygnowało kilkoro aktorów. Jeden z nich, Grzegorz Małecki, biorąc za przykład spektakle Mai Kleczewskiej, ironizował na temat tzw. nowoczesnego teatru: na scenie obowiązkowo musi być mokro i czerwono, aktorzy mają biegać nago, scenariusz powstaje na próbach, składają się na niego przypadkowe teksty, z oryginalnej sztuki niewiele zostaje, a wszystko to razem jest zrozumiałe jedynie dla samych twórców i krytyków.
Kleczewska na zarzuty odpowiedziała, reżyserując „Podróż zimową” Elfriede Jelinek (koprodukcja bydgoskiego Polskiego i łódzkiego Powszechnego) – prawie według przepisu Małeckiego. Ironię połączyła z ważnym przekazem i powstało jedno z najlepszych przedstawień w jej dorobku. Artystów Narodowego i szerzej – scen warszawskich – wzięła na celownik także w niedawnych, zrealizowanych w stołecznym Powszechnym „Szczurach” według Gerharta Hauptmanna, o zadowolonej z siebie polskiej klasie średniej, pouczającej innych, jak powinni żyć.
Wydarzenia wokół zeszłorocznego odwołania pokazów spektaklu „Golgota Picnic” Rodriga Garcíi skomentowała w przygotowanym dla Radia Kraków słuchowisku „Hejt Radio”, które składało się z pełnych jadu i nawoływania do przemocy wpisów z prawicowych i katolickich forów internetowych. Radio Kraków nadało okrojoną wersję, co reżyserka potraktowała jako wyraz cenzury.
Gwiazda czy skandalistka?
Z Akademii Teatralnej wyleciała za próby wprowadzania własnych zasad, reżyserię ostatecznie skończyła w Krakowie. Na debiut wybrała sztukę „Jordan”, spowiedź pochodzącej z nizin społecznych dzieciobójczyni. Jej następnemu spektaklowi, „Nożom w kurach” Davida Harrowera, czytelnicy krakowskiej „Gazety Wyborczej” przyznali tytuł Żenady Roku.