Kultura

Warstwy pamięci

Powstanie Warszawskie jak żywe

Kolumna powstańców czekających na wymarsz do niewoli. W tle gmach Towarzystwa Naukowego Warszawskiego przy ul. Śniadeckich 8. Fot. arch. Edward Wojciechowski. Kolumna powstańców czekających na wymarsz do niewoli. W tle gmach Towarzystwa Naukowego Warszawskiego przy ul. Śniadeckich 8. Fot. arch. Edward Wojciechowski. [fot. współczesne i kolaże] Marcin Dziedzic / Archiwum
Na tych kolażach spotykają się dwie Warszawy. Powstańcze kadry nałożone na dzisiejszy kontekst.
Por. Stefan Szempliński, z plikiem banknotów zaległego żołdu, przed wejściem do hotelu Victoria przy ul. Jasnej 26, 5 października 1944 r. Fot. arch. Wiesław Chrzanowski.[fot. współczesne i kolaże] Marcin Dziedzic Por. Stefan Szempliński, z plikiem banknotów zaległego żołdu, przed wejściem do hotelu Victoria przy ul. Jasnej 26, 5 października 1944 r. Fot. arch. Wiesław Chrzanowski.

1.

W czasie okupacji hotel o nazwie Victoria nie stał przy pl. Piłsudskiego (jak jego imiennik wybudowany w latach 70. XX w.), ale przy ul. Jasnej. To właśnie tam – na początku powstania warszawskiego – urządził swoją kwaterę płk Antoni Chruściel ps. Monter, dowódca insurekcji. Trudno o bardziej symboliczny wybór. Pułkownik, jak i reszta kolegów z Komendy Głównej AK byli przekonani, że w Victorii rozpoczną i w Victorii zakończą walki. Wtedy miały strzelać korki od szampana. A potem, być może również tu, przywódcy podziemnej Polski mieli negocjować z dowództwem Armii Czerwonej warunki koegzystencji w wolnej stolicy. Na zdjęciu powstańczego fotoreportera Wiesława Chrzanowskiego porucznik Stefan Szempliński ps. Stefan z kompanii Anna batalionu Gustaw, stoi przed wejściem do hotelu, ale to, co trzyma w ręku, to nie butelka Dom Perignon. To bezwartościowy plik niemieckich marek i 10 dolarów. Pierwszy i ostatni żołd wypłacony po klęsce powstańcom.

Jest 5 października 1944 r. Walki już się skończyły. Przenieśmy się na ul. Śniadeckich. Tu, dzień wcześniej, Edward Wojciechowski również wyciągnął aparat i zrobił historyczne zdjęcie.

2.

Powstańczy kombatanci formują kolumnę i czekają na wymarsz do niewoli. Na ich twarzach nie widać fatalistycznego nastroju. Pogodny okularnik odwrócony bokiem, uśmiechnięty posiadacz walizki, z czapką na bakier, i ten zakapior w białej kurtce nawet nie przypuszczają, ile mają szczęścia. Przeżyli. Nie wiedzą, bo niby skąd, że gen. Tadeusz Pełczyński, zastępca komendanta głównego AK, brał pod uwagę również inne rozwiązanie. I on, i oni mieli wyruszyć w innym kierunku. I nie konwojowani przez hitlerowców, ale przez Sowietów.

Polityka 31.2015 (3020) z dnia 28.07.2015; Na własne oczy; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Warstwy pamięci"
Reklama