Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Cierpienia starego bohatera

Paolo Sorrentino o starości sław i swoich filmowych inspiracjach

„Nie potrafię opowiadać o problemach rówieśników, tym bardziej młodzieży. Starość wydaje mi się o wiele ciekawsza”. „Nie potrafię opowiadać o problemach rówieśników, tym bardziej młodzieży. Starość wydaje mi się o wiele ciekawsza”. materiały prasowe
Rozmowa z włoskim reżyserem Paolo Sorrentino, autorem dramatu „Młodość”, o starości celebrytów.
„W wieku dojrzałym, przyszłość okazuje się przyszłością, a teraźniejszość teraźniejszością i w żaden sposób się już nie łączą.”.materiały prasowe „W wieku dojrzałym, przyszłość okazuje się przyszłością, a teraźniejszość teraźniejszością i w żaden sposób się już nie łączą.”.

Janusz Wróblewski: – Akcja „Młodości” toczy się w luksusowym hotelu spa w Szwajcarii, gdzie kurację odbywają bogacze. To kolejny film, w którym zajmuje się pan klasą próżniaczą…
Paolo Sorrentino: – Wszyscy ci bogaci ludzie są artystami. Oni mnie interesują najbardziej.

Bo są wrażliwsi?
Są ciekawsi również z powodu słabości. Współczesna kultura cierpi na chroniczny niedostatek treści. Brakuje sensu, trwałej podstawy, na której można by się oprzeć i coś zbudować. Najbardziej pożądaną wartością jest młodość. Wszyscy oddają jej cześć, starają się za wszelką cenę ją posiąść i zachować przy sobie, a to niemożliwe. Podobnie z pragnieniami. Każdy chce zostać artystą, nie zważając, czy ma talent. To bardzo ludzkie. Śmieszy mnie to, a na swój sposób nawet wzrusza.

Bohaterami „Młodości” są starzy przyjaciele: światowej sławy kompozytor oraz popularny reżyser, odkrywca talentu wielu gwiazd. Obdarzeni różnymi osobowościami i temperamentami przeżywają świat zupełnie inaczej. Co ich łączy z niespełna 50-letnim autorem filmu?
Muzyk ma do wszystkiego dystans, co nie znaczy, że jest z tego powodu szczęśliwy. Przypomina Strawińskiego, wierzącego, że muzyka nie potrzebuje słów ani doświadczenia, żeby ją rozumieć. Z uwagi na charyzmę i elegancję od początku chciałem, żeby zagrał go Michael Caine. Z kolei filmowiec (Harvey Keitel) reaguje emocjonalnie, do wszystkiego się zapala. Kino stanowi jego pasję. Kręci testament o życiu i śmierci, a praca staje się jego obsesją. Naturalnie powinienem wyznać, że czuję silniejszy związek z postacią kreowaną przez Keitela, niemniej staram się być taki jak Caine.

Wybitny kompozytor cierpi na apatię.

Polityka 38.2015 (3027) z dnia 15.09.2015; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Cierpienia starego bohatera"
Reklama