Artystyczna historia Fangora to opowieść pełna nagłych zwrotów godnych, jeśli nie historii o Bondzie, to przynajmniej wyśmienitego filmu biograficznego. Urodzony w 1922 roku, jako malarz pozostawał początkowo pod mocarnym wpływem gigantów XX wieku: Picassa, Matisse’a, Legera. W latach 50., jak wielu artystów, uwierzył w możliwości nowego systemu, co zaowocowało m.in. jednym z najsłynniejszych obrazów w polskiej sztuce nowoczesnej, zatytułowanym „Postaci” (1950), przedstawiającym parę robotników i „obcą klasowo” kobietę elegantkę.
Socrealizm Fangora był jednak osobliwy, twórcza inwencja zdecydowanie wymykała się kanonom ideologicznym. Dwa lata później powstaje plakat do filmu „Mury Malapagi”, uważany z kolei za symboliczny początek czegoś, co przez kolejne dziesięciolecia z dumą nazywaliśmy „polską szkołą plakatu” (w latach 1950-1961 spod jego ręki wyszło ponad 90 plakatów).
Historycy sztuki chętnie mówią o jeszcze jednym prekursorskim dziele artysty; zwykło się uważać, że „Studium przestrzeni” z 1958 r. było pierwszym w światowej sztuce przekładem klasycznego tzw. environment, czyli sztuki przestrzennej, w której mikroświat widz może fizycznie wejść. Później przychodzą kolejne artystyczne fascynacje: słynne fale i koła, na punkcie których rodzimi kolekcjonerzy dostali prawdziwego i niesłabnącego od kilkunastu lat obłędu. Jeszcze obrazy z cyklu „Przestrzeń międzytwarzowa” oraz „Obrazy telewizyjne” uważane za prekursorskie wobec tzw. sztuki krytycznej. A równocześnie kreował scenografie do baletów, stworzył własny malarski poczet królów Polski, wyczarowywał przestrzenne instalacje, wymyślał pointylistyczne portrety. I czego się nie tknął, nosiło znamię osobowości i oryginalności.