Nowa archeologia narodowa
Historyczna prawda ukryta w grobach: kto i dlaczego jej teraz poszukuje
Pierwszym rzucającym się w oczy rekwizytem pojawiającym się w filmie Marcina Wrony „Demon” jest koparka. Pozostaje dłużej w kadrze, byśmy nie mieli wątpliwości, że jej obecność nie jest tutaj przypadkowa. Co wkrótce się okaże – kiedy czerpak natrafi na niezidentyfikowane szczątki ludzkie. Odkrycie sprawi, iż wesele, które za chwilę ma się rozpocząć w starym domu, podarowanym w prezencie młodej parze, zamieni się w stypę. Przypomnijmy tylko – bo film był już szeroko omawiany w chwili premiery – że w przypadkowo odkrytym dole znajdowały się szczątki Żydówki zamordowanej w tajemniczych okolicznościach i zapomnianej przez miejscową ludność. Teraz powróci pod postacią dybuka.
Nie koparka, ale zwykły szpadel to rekwizyt pojawiający się we wcześniejszych filmach przypominających czasy Holocaustu. Najbardziej poruszająca scena znalazła się w „Pokłosiu” Władysława Pasikowskiego, kiedy jeden z bohaterów, wyjmując z dołu czaszki Żydów, odkrył mroczną tajemnicę wsi (w filmie nie pada nazwa Jedwabne, lecz łatwo się domyśleć, co było inspiracją dla reżysera). Do odkrytego po latach dołu śmierci zajrzała też kamera operatora „Idy” Pawła Pawlikowskiego, nagrodzonego w tym roku Oscarem. Stary chłop dopiero na łożu śmierci postanawia wyznać grzechy i wskazać miejsce, gdzie ukrył ofiary – prawowitych właścicieli domu, w którym zamieszkał, przodków bohaterek filmu. Sam schodzi do ziemi ze szpadlem, jakby dawał sobie szansę odpokutowania za popełniony w czasie wojny grzech ciężki.
Filmowe podziemie
Wspomnienie Żydówki z dzieckiem, która w czasie okupacji znalazła się we wsi, a następnie „zniknęła” gdzieś nad rzeką, pojawiło się też w filmie Wilhelma i Anny Sasnalów „Z daleka widok jest piękny”.