Najbardziej szokująca jest klasyka. Czyli „Dziady” na scenie po raz pierwszy w całości
W sobotę, 20 lutego, w Teatrze Polskim we Wrocławiu Michał Zadara po raz pierwszy w historii polskiej sceny pokazuje wszystkie części dramatu romantycznego Mickiewicza bez skrótów. Maraton teatralny potrwa czternaście godzin.
Marta Wróbel: – Czy teatr powinien być polityczny?
Michał Zadara: – Teatr jest polityczny. Kiedy spotyka się trzysta osób, by razem obejrzeć jakieś dzieło, jest to wydarzenie w sferze życia polis, a więc polityczne. Jeśli oni się spotykają, by oglądać farsę z gwiazdami, to jest to jeden rodzaj wydarzenia, a jeśli się spotykają, by oglądać Szekspira, to inny. Ale tak czy siak jest to wydarzenie w życiu zbiorowości. Dobry teatr umie równocześnie bawić i skłaniać do obywatelskich refleksji. Na przykład ostatnio byłem na „Juliuszu Cezarze” w Teatrze Powszechnym – niezwykle zabawny spektakl, po którym widzowie dyskutowali o prawie, o przemocy i o konstytucji. To było zabawne, polityczne, intelektualne i społeczne. Idealny wieczór w teatrze.
Czy teatr powinien sugerować widzom, na kogo mają głosować?
Mówienie, na kogo należy głosować, możemy zostawić księżom na ambonie. Teatr jest najbardziej skuteczny, kiedy nie tłumaczy nic wprost, tylko dobrze zdefiniuje dramat, wybór obywatelski, polityczny czy osobisty. Zawsze jest pytanie, na czym polityczność teatru polega. Twórcy i widzowie wspólnie wyobrażają sobie na nowo, kim jesteśmy jako ludzie, jako obywatele, jako Polacy, jako mężczyźni i jako kobiety. Wytwarzamy wyobrażenia. I te wyobrażenia potem mogą mieć wpływ na życie polityczne. Ale nie na słupki w sondażach.
Prezydent Andrzej Duda odmówił objęcia patronatem „Dziadów”, a tym samym cofnął słowo dane przez swojego poprzednika.