Wróciło niesłyszane na polskich widowniach od czasów PRL wyklaskiwanie aktorów. „Kilka osób postanowiło nawiązać do nieco już zapomnianej tradycji nakazującej »wyklaskiwać« aktorów kolaborujących z okupantami. We wtorek podczas spektaklu »Boska« w Teatrze Polonia w Warszawie kilka osób w momencie kiedy na scenie pojawił się Maciej Stuhr wstało i zaczęło głośno klaskać i krzyczeć »Brawo!«” – donosił triumfalnie portal Niezależna.pl, według którego miał to być rodzaj protestu młodej publiczności wobec ostatnich wystąpień Stuhra. Szczególnie jego żartów podczas ostatniej gali Orłów.
Bojkoty już znamy
W odpowiedzi Krystyna Janda zamieściła w internecie nagranie incydentu. Zamiast grupy młodych ludzi jest na nim jeden, klaszczący, niemłody mężczyzna. „Wyklaskuje, według naszych ustaleń, pan Wojciech, autor plakatu »Achtung Russia!« i współzałożyciel Ruchu Higieny Moralnej” – napisała aktorka. Widz został z kolei wyklaskany przez resztę publiczności, która wcześniej dopytywała, czy jest pierwszy raz w teatrze.
Maciej Stuhr obiektem prawicowego hejtu stał się już wcześniej. Po tym jak nie tylko zagrał głównego bohatera w „Pokłosiu” Władysława Pasikowskiego – rolnika ze wschodniej Polski, który wyciąga na światło dzienne antysemicką, krwawą przeszłość swojej wsi, co skazuje go na społeczny ostracyzm, a w końcu lincz i śmierć – ale też został nieformalnym rzecznikiem filmu, uznanego przez niektórych za antypolski. Oliwy do ognia dolał jednak jego kabaretowy, oparty na przejęzyczeniach i grach słownych, miniwystęp na tegorocznej gali Polskich Nagród Filmowych Orły. „Przyszedłem dziś do państwa, żeby ogłosić najlepszą aktorkę drugiego sortu.