W głosowaniu czytelników portalu Lubimyczytać.pl w kategorii thriller zwyciężyła „Dziewczyna z pociągu” Pauli Hawkins. Nic w tym dziwnego, bo po „Zaginionej dziewczynie” Gillian Flynn to kolejny bestseller w tym gatunku. „Zaginiona dziewczyna” jeszcze przed słynną ekranizacją Davida Finchera znalazła ponad 8 mln nabywców, a „Dziewczyna z pociągu”, wydana w styczniu ubiegłego roku, stała się jedną z najszybciej sprzedających się książek na świecie – w ciągu dwóch miesięcy w Stanach i Wielkiej Brytanii rozeszły się 2 mln egzemplarzy. Ekranizacja z Emily Blunt w głównej roli trafi do kin jeszcze w tym roku. Obie powieści polecał Stephen King, przyznając, że zarywał przy nich noce. Sukces wydawniczy sprawił, że zaroiło się od podobnych thrillerów, nowych „Zaginionych dziewczyn” albo nowych „Dziewczyn z pociągu”. Jednym z nich jest „Najszczęśliwsza dziewczyna” Jessiki Knoll, która niedawno ukazała się po polsku – poprzednim „dziewczynom” jednak nie dorasta do pięt.
Thriller domowy
Nowy gatunek dorobił się już także własnej nazwy, a nawet kilku. Pierwsze było określenie domestic thriller, stosowane do thrillerów psychologicznych rozgrywających się w scenerii domowej i pisanych przede wszystkim przez kobiety. Mówiła o tym Lisa Gardner, autorka kryminałów i thrillerów, w jednym z wywiadów: „Pisarze skupiają się bardziej na tym, co do zbrodni prowadzi, a nie na samej zbrodni. Na konsekwencjach, psychologii zbrodni i zbrodniarza. Nie jest to oczywiście całkiem nowe, bo i Patricia Highsmith pisała więcej o naturze zła niż samych złych uczynkach.