Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Niewidzialny jak tłumacz

Autorzy przekładów: nagradzani, ale źle opłacani

Ciągle zdarza się tak, że wydawnictwo zapomina umieścić nazwisko tłumacza na stronie tytułowej. Ciągle zdarza się tak, że wydawnictwo zapomina umieścić nazwisko tłumacza na stronie tytułowej. Mirosław Gryń / Polityka
Tłumaczom w Polsce przyznaje się nagrody, poświęca festiwale, ale zarazem płaci im upokarzające stawki, pomija nazwiska, szuka najtańszych, a nie najlepszych. Rozdźwięk między prestiżem a praktykami rynkowymi jest w tym zawodzie ogromny.
Kiedyś wydawnictwa płaciły tantiemy za nakład powyżej 10 tys. egzemplarzy, teraz raczej nie chcą o tym słyszeć.Mirosław Gryń/Polityka Kiedyś wydawnictwa płaciły tantiemy za nakład powyżej 10 tys. egzemplarzy, teraz raczej nie chcą o tym słyszeć.

Niemal połowa książek, które pojawiają się na naszym rynku, to przekłady. „Przyszłym językiem Europy jest przekład” – ogłosił Umberto Eco ponad 20 lat temu. „Szekspir nie pisał po polsku” – takie przypinki, wymyślone przez Stowarzyszenie Tłumaczy Literatury, pojawiały się z kolei na Warszawskich Targach Książki w tym roku. Widać, że w ostatnich latach świadomość roli przekładu wzrasta – oprócz nagrody „Literatury na Świecie”, PEN Clubu i Zaiksu powstał w Gdańsku festiwal Odnalezione, poświęcony przekładowi, i Nagroda im. Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Tłumaczy honoruje Nagroda Gdynia (nawet w osobnej kategorii), Nagroda im. Kapuścińskiego, Nagroda Literacka Europy Środkowej Angelus, a od niedawna Nagroda im. Wisławy Szymborskiej przyznawana jest również za przekład książki poetyckiej. W ostatnich miesiącach ukazały się też dwie znakomite publikacje – „Przejęzyczenie”, rozmowy Zofii Zaleskiej z tłumaczami, i antologia „O nich tutaj” przygotowana przez Piotra Sommera, zbierająca ważne teksty dotyczące przekładu, które ukazywały się w „Literaturze na Świecie” od lat 80. To fascynujący przegląd najlepszej krytyki przekładu, zapis przygód z językiem, a jednocześnie ta antologia pozwala spojrzeć na przekłady jako na część naszej historii literatury.

Co się dzieje, kiedy w polszczyznę wrastają mocno przekłady, które kompletnie odbiegają od oryginału? Bywa czasem i tak, że przekład jest lepszy niż oryginał, temu np. zawdzięcza swoją popularność w Polsce William Wharton. Opowiadał o tym w jednym z wywiadów Wojciech Charchalis, tłumacz m.

Polityka 28.2016 (3067) z dnia 05.07.2016; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Niewidzialny jak tłumacz"
Reklama