Spotkali się przypadkiem na wystawie kapistów w 1934 r. Józef Czapski pokazywał swoje obrazy, zagadali się o malarstwie, a potem Czapski zaprosił Ludwika Heringa do swojej pracowni. I tak nawzajem stali się dla siebie najważniejsi.
Hering miał za sobą wstrząs – samobójczą śmierć ojca, gdy sam miał 19 lat. Kiedy się spotkali, wrócił właśnie z Nałęczowa, gdzie pracował jako bibliotekarz. W pracowni Czapskiego zaczął malować i pisać. Mieszkali ze sobą trzy lata przed wojną, potem ich losy się rozeszły.