Niektórzy z Tfurców ciągle piszą powieści. Jarosław Grzędowicz publikuje właśnie nową, wyczekiwaną od pięciu lat. Cykl „Pan Lodowego Ogrodu” zaskarbił mu sympatię dziesiątków tysięcy czytelników fantastyki, czego wyrazem był historyczny sukces na gali Nagrody im. Janusza A. Zajdla w 2006 r. – wtedy po raz pierwszy jeden twórca zdobył wyróżnienie w obu kategoriach, czyli za powieść (pierwszy tom „Pana…”) oraz za opowiadanie („Wilcza zamieć”). Zresztą w kolejnym roku Jarosław Grzędowicz znowu triumfował, tym razem wracając do domu ze statuetką za powieść „Popiół i kurz”. Ugruntował tym swoją pozycję na rynku, podtrzymywaną później dzięki publikacjom kolejnych tomów „Pana Lodowego Ogrodu”, z których każdy trafiał na listy bestsellerów.
Po pięciu latach Grzędowicz nieco czytelników zaskakuje, w powieści „Hel3” wyraźnie skręcając w fantastykę naukową nie tak dalekiego zasięgu (lata 50. XXI w.). Jest tu zacięcie militarystyczne, przede wszystkim jednak znajdziemy wyraźne odwołania do współczesnej polityki – ta przyszłość to nasze dziś, tylko bardziej, z nawiązaniami choćby do afery podsłuchowej z udziałem kelnerów czy do kolejnych narzucanych przez Unię Europejską regulacji ekologicznych. Dlatego o książce może być głośno, a jej autor może tym razem trafić na usta nie tylko miłośników fantastyki i krytyków literackich, ale i polityków.
Grzędowicza pisarza mogłoby jednak nie być, gdyby nie organizacja o zadziornej nazwie Klub Tfurców (niekiedy nazywana Klubem Tfurcuf), działająca najprężniej w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Przez nią albo poprzedzającą ją grupę TRUST (od trustu mózgów) przewinęło się kilkadziesiąt osób, które w dużej mierze kształtowały i kształtują polską fantastykę.