Za nami ceremonia rozdania nagród 67. Festiwalu Filmowego w Berlinie. Jury przewodniczył w tym roku Holender Paul Verhoeven, reżyser kultowego „Nagiego instynktu” i dobrze przyjętego najświeższego filmu w jego dorobku – dramatu „Elle” z Isabelle Huppert w obsadzie.
Srebrnego Niedźwiedzia (a ściśle: nagrodę im. Atfreda Bauera) – za otwieranie nowych perspektyw – odebrała Agnieszka Holland za film „Pokot” na podstawie prozy Olgi Tokarczuk. – Żyjemy w trudnych czasach i potrzebujemy nowych perspektyw – mówiła Holland ze sceny. Towarzyszyła jej – tak jak wcześniej na planie filmowym – córka Kasia Adamik.
Film otwierał tegoroczne Berlinale i został entuzjastycznie przyjęty. Reżyserka mierzyła się z niełatwą materią. Powieść „Prowadź swój pług przez kości umarłych” jest bowiem wielopiętrowa, skonstruowana jak kryminał. I bardzo współczesna. To historia Janiny Duszejko, obrończyni zwierząt, kochającej przyrodę, ale nierozumianej i spychanej na społeczny margines. W role czarnych bohaterów wchodzą tu myśliwi.
– Twórczość Olgi śledzę od samego początku – mówiła POLITYCE Agnieszka Holland. – Jest bardzo filmowa – ma w sobie soczystość, autonomiczne światy. Z drugiej strony, z wyjątkiem niektórych opowiadań, jej książki nie zawierają klasycznych fabuł. Tutaj to wszystko było, łącznie z bohaterami, których brakowało w polskim kinie.
– Sztuka ma poszerzać nasze granice i prowokować – puentowała z kolei Olga Tokarczuk na konferencji prasowej w Berlinie.