Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Litenatura

Litenatura: nowa gałąź literatury. O świecie przyrody

Karta z książki Lecha Wilczka „Spotkanie z Simoną Kossak” Karta z książki Lecha Wilczka „Spotkanie z Simoną Kossak” archiwum Simony Kossak i Lecha Wilczka/Wydawnictwo chyra.pl / AN
Książki o roślinach, pszczołach i życiu z przyrodą sprzedają się na pniu. Ale do Polski tendencja trafiła w momencie szczególnie dla drzew i zwierząt gorącym.
materiały prasowe

W czasie gdy minister środowiska Jan Szyszko nowelizacją ustawy o ochronie przyrody zezwala na wycinkę drzew z pominięciem wcześniejszych ograniczeń, w kraju rośnie moda na czytanie właśnie o przyrodzie. Na rynku literackich nowości trudno dziś wyłowić dobrą powieść, za to książek o faunie i florze całe mnóstwo. Od biografii osób związanych ze środowiskiem przyrodniczym po opowieści o świecie ptaków, owadów, drzew i pojedynczych liści.

Książki zgłębiające tajniki przyrody sprzedają się – nomen omen – na pniu. Niektóre, jak „Sekretne życie drzew” Petera Wohllebena, od miesięcy okupują polskie i światowe listy bestsellerów. Nic więc dziwnego, że dla tej (znów: nomen omen!) gałęzi literatury szuka się już stosownej etykiety, odrębnej nazwy gatunku. Na Zachodzie dobrze przyjęły się zwłaszcza dwie: eco-fiction i ecological literature. To książki, w których Matka Ziemia występuje w roli bohaterki, i to bohaterki w opałach. Pisarze mierzą się w ten sposób z wyzwaniami naszych czasów, jak ocieplenie klimatu i katastrofy ekologiczne, wierząc, że ocalą planetę, o ile uczulą czytelników na otaczający ich świat. I nawet jeśli są to ambicje nieco rozbuchane, to widać w tym przejaw tęsknoty za zielenią, której tak wyraźnie ubywa. Ale i zmęczenie rzeczywistością: tą z betonu i tą cyfrową.

Ekscentryczni przyrodnicy

Ekoliteratura – tak ją nazwijmy – ma rzecz jasna swoich bohaterów i patronów. Im bardziej są oni swojscy, tym lepiej. Polacy rozkochali się co prawda w twórczości przyrodniczki Sy Montgomery („Dobra świnka, dobra”) czy badaczki etologii Jane Goodall, ale w ostatnich latach to Simona Kossak, krewna słynnych malarzy, wiedzie prym. Wizerunek zmarłej w 2007 r. biolożki można zresztą wypatrzeć na transparentach podczas protestów w obronie drzew.

Polityka 10.2017 (3101) z dnia 07.03.2017; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Litenatura"
Reklama