Kultura

Będąc kosmicznym ćpunem

Gry wideo: najdoskonalsza forma opowieści?

W grze „Mass Effect: Andromeda” jesteśmy ludźmi, którzy szukają w galaktyce Andromedy miejsca do życia. W grze „Mass Effect: Andromeda” jesteśmy ludźmi, którzy szukają w galaktyce Andromedy miejsca do życia. materiały prasowe
Trzeba dobrej woli, żeby gry wideo nazywać elementem kultury. Ale być może jest to najdoskonalsza forma narracyjna, jaką wymyślono od czasu pierwszych jaskiniowych opowieści.
Jeśli fikcja polega na przeżywaniu przygód, to gry są Świętym Graalem fikcji.arcoss/PantherMedia Jeśli fikcja polega na przeżywaniu przygód, to gry są Świętym Graalem fikcji.

Nie każda opowieść jest elementem kultury, nie każde dzieło sztuki – narracją. Warto przypomnieć tę prawdę, rozpoczynając dyskusję o grach wideo, inaczej można odbić się od argumentu, że trudno jest to durne ganianie z mieczami nazwać rozrywką, a co dopiero kulturą. Co innego fikcja. Fikcja – od czasów pierwszej historii, którą jakiś bezimienny jaskiniowiec zmyślił ku uciesze swoich współjaskiniowców – ma zupełnie inne znaczenie. Powstała, żeby zabrać nas z nudnego życia choć na chwilę, w świat nieznanych krain, przygód i romansów. Żebyśmy zapomnieli o troskach i codziennościach, siedzieli z rozdziawioną gębą i nie mogli się doczekać, co będzie dalej. Fikcja w swojej eskapistycznej formie może – a czasami nawet powinna – być przesadzona, przekoloryzowana i tandetna. Z tego punktu widzenia gry wideo więcej mają do czynienia z „Eposem o Gilgameszu” i „Odyseją” niż kinem irańskim.

Elektroniczna narracja dawno przestała już być niszowa. Ostatnia, trzecia część rodzimego „Wiedźmina” dotarła do 10 mln odbiorców na świecie i mówimy tu tylko o danych oficjalnych, nieuwzględniających odsprzedawania, pożyczania i piractwa. Co czyni komputerowego Wiedźmina największym sukcesem polskiej fikcji od czasów zapewne „Quo vadis” albo zwyczajnie największym sukcesem polskiej narracji w ogóle – żadne z naszych współczesnych powieści czy filmów nawet nie zbliżają się do takiego poziomu. A oprócz wielkich tytułów istnieje bardzo prężnie rozwijająca się scena niezależna (tu też mamy się czym pochwalić), gdzie twórcy wykorzystują technologię do snucia niesamowitych opowieści – od kameralnych dramatów po łamigłówki, w których mechanika rozgrywki (sposób, w jaki komunikujemy się ze światem gry) jest tak związana z fabułą, pozwalając na przykład na manipulacje czasem, że nie dałoby rady opowiedzieć tych historii w żadnym innym medium.

Polityka 14.2017 (3105) z dnia 04.04.2017; Kultura; s. 82
Oryginalny tytuł tekstu: "Będąc kosmicznym ćpunem"
Reklama