Przesłuchałem ten utwór w zwolnionym tempie. I usłyszałem słowa, które wywołały u mnie dreszcz niepokoju – zdradził dziennikarzom Matthew Welsh, gubernator Indiany, który na początku 1964 r. zakazał stacjom radiowym na terenie swojego stanu odgrywania piosenki „Louie Louie”. Opowiadała ona o samotnym marynarzu, który żeglował po Karaibach i wzdychał do swojej ukochanej o imieniu Louie, czekającej na niego na Jamajce. Wprawdzie gubernator Welsh niepokojących słów nie zacytował, ale J. Edgar Hoover, szef FBI, nie potrzebował argumentów. Jego ludzie natychmiast dostali zadanie udowodnienia, że niewinny standard rhythm’n’bluesowy to tak naprawdę plugawe wyznanie groźnego zboczeńca.
Co śpiewa ten wokalista?
„Louie Louie” skomponował Richard Berry, czarnoskóry wokalista R&B (bez związków ze zmarłym w marcu Chuckiem Berrym, poza pewnym wpływem, jaki Richard wywarł na jego twórczość). Jak twierdził, słowa spisał w przerwie między występami na kawałku papieru toaletowego. Utwór przeszedł do historii rocka jako najczęściej nagrywany przez innych wykonawców (szacuje się, że takich wersji powstało ponad 1,6 tys., pod tym względem „Louie Louie” jest popularniejszy nawet od „Yesterday” The Beatles), ale sam Berry – który wydał go na singlu w kwietniu 1957 r. – wielkiej kariery z nim nie zrobił. W obliczu kłopotów finansowych dwa lata później sprzedał prawa do piosenki wydawnictwu Flip Records.
Dopiero cztery lata później na międzynarodowy hit „Louie Louie” wylansowała amerykańska grupa The Kingsmen. W bardziej gitarowej aranżacji, ale z tym samym tekstem, w którym marynarz tęskni za dziewczyną i podśpiewuje sobie w języku stylizowanym na jamajsko-angielski: „Ja widzieć księżyc Jamajki na górze.