Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Wystawy, które polecamy na lato

András Koncz, Autoportret I, 1975 r., obok: Autoportret II, 2005 r. András Koncz, Autoportret I, 1975 r., obok: Autoportret II, 2005 r. Bartosz Bajerski / materiały prasowe
Ryszard Stryjec, Exilibris Ernst M.E. Sticmer, akwafortaPGS w Sopocie/materiały prasowe Ryszard Stryjec, Exilibris Ernst M.E. Sticmer, akwaforta

Ryszard Stryjec, Gdański Dürer, PGS Sopot, wystawa czynna do 15 sierpnia

Grafiki artysty przypominają najbardziej starannie ułożoną ikebanę, której poszczególne składniki idealnie się uzupełniają i zachęcają do kontemplacji. W tym przypadku jest to smakowita mieszanka realizmu i magiczności, alegorii i symboliki, odwołań do chrześcijaństwa i mitologii, postaci tajemniczych kobiet i wyniosłych jeźdźców. Wszystko zaprawione zaś nostalgicznym poczuciem przemijania z domieszką tajemnic, jakie niesie los. Odwołanie do Dürera nie jest bezpodstawne, bo nawet średnio zorientowany miłośnik sztuki łatwo dostrzeże stylistyczną i poetycką fascynację Stryjca wielkim mistrzem niemieckiego renesansu.

***

Jonasz Stern, Krajobraz po zagładzie, MOCAK, Kraków, wystawa czynna do 24 września

Wyjątkowo traumatyczne doświadczenia wojenne (cudem przeżył egzekucję) odcisnęły trwałe piętno na powojennej twórczości artysty, oscylującej wokół zagadnień śmierci, człowieczeństwa, przeznaczenia, wartości, rozpaczy czy nadziei. Mimo wzniosłych treści daleko tym pracom do patosu, a stosowane przez twórcę w kolażach materiały (kości zwierząt, rybie ości i płetwy, kawałki tkanin, siatki, kamienie) jedynie podkreślają banalność zła i zagrożeń. Kompozycje Sterna niekiedy układają się w pejzaże i figury, ale też często balansują na granicy abstrakcji, tworząc nieco tajemnicze układy symboli i znaków.

***

Tak widzą. Panorama fotografii węgierskiej, Muzeum Narodowe w Warszawie, wystawa czynna do 10 września

Cóż takiego tkwi w tym niedużym narodzie, że wywodzi się z niego tak wielu wyśmienitych fotografów? Robert Capa, Brassaï, André Kertész, László Moholy-Nagy – już tylko te kilka nazwisk wystarcza, by wizyta na wystawie stała się obowiązkowa.

Polityka 28.2017 (3118) z dnia 11.07.2017; Afisz. Premiery; s. 65
Reklama