Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Gwiazda Vegi

Wzloty i upadki reżysera Patryka Vegi

Bohaterki nowego filmu reżysera „Botoks” grane przez (od lewej) Agnieszkę Dygant, Katarzynę Warnke, Olgę Bołądź i Marietę Żukowską Bohaterki nowego filmu reżysera „Botoks” grane przez (od lewej) Agnieszkę Dygant, Katarzynę Warnke, Olgę Bołądź i Marietę Żukowską Kino Świat
Patryk Vega mówi, że pod płaszczykiem fabuły pokazuje samo życie, które poznaje od podszewki. Wierzą mu miliony polskich widzów.
Patryk Vega na planie filmu  „Pitbull. Nowe porządki”, który przyniósł mu sukces kasowy.VIPHOTO/East News Patryk Vega na planie filmu „Pitbull. Nowe porządki”, który przyniósł mu sukces kasowy.

Krytycy sarkają na jego filmy – że unurzane w bluzgach i przemocy, prostackie, przyprawione knajackim humorem. Że to zlepek środowiskowych anegdot. Że postacie są płaskie jak naleśniki, a o nieoczekiwanych zwrotach akcji można zapomnieć. Że filmy aspirujące do sportretowania środowiska w rzeczywistości są tendencyjnym obrazem jego patologii. I że to cyniczny chwyt, odpowiadający na głód sensacji.

Ale publiczność uwielbia kino Vegi. Na „Pitbulla. Nowe porządki” poszło prawie 1,5 mln widzów. Na „Pitbulla. Niebezpieczne kobiety” – 2,9 mln, co jest piątym wynikiem w historii polskiego kina po 1989 r. Wchodzący właśnie do kin „Botoks” też jest skazany na sukces. Zwiastun nie pozostawia złudzeń: to opowieść o wypranej z moralności służbie zdrowia. Vega: – To mój najmocniejszy film. Trzynaścioro moich dotychczasowych współpracowników zrezygnowało z pracy nad nim, bo obawiało się, że zostanie odebrany jako atak na środowisko lekarskie. Reżyser powtarza jak mantrę, że w jego filmach nie ma ani jednego wymyślonego dialogu.

Jak bohater Tarantino

W światło reflektorów pcha Patryka matka. Ojciec wyjeżdża na stałe do Stanów Zjednoczonych pół roku po narodzinach syna. – Matka wpoiła mi, że jestem najlepszy, i chciałem, żeby świat jak najszybciej to potwierdził – mówi. Dzieciństwo Patryka Krzemienieckiego: skakanie z hobby na hobby w poszukiwaniu własnej wybitności. Młodość Patryka: wchodzenie w subkultury, które pomogą mu się zdefiniować. Są więc skejci, metale. W żadnej się nie odnajduje. – Szybko stałem się outsiderem. Rówieśnicy mnie nudzili, wydawali mi się zbyt dziecinni – mówi.

Ważność można sobie nadać dzięki pieniądzom. Patryk otwiera stoisko na giełdzie komputerowej, handluje nielegalnie kopiowanymi w domu programami.

Polityka 39.2017 (3129) z dnia 26.09.2017; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Gwiazda Vegi"
Reklama