Nie ukaże się już w tym roku płyta lepiej godząca masowe i koneserskie gusta. Bo pianista Marcin Masecki (tu również jako aranżer) i perkusista Jan Emil Młynarski (tu jako wokalista) założyli nowy zespół nie po to, żeby dać nowe życie szlagierom z międzywojnia. Te żyją cały czas. Założyli ten nowy jazz-band, żeby wymyślić starym piosenkom alternatywną wersję historii. Taką, w której warszawski świat orkiestr tanecznych nie ginie podczas wojny, tylko dalej się rozwija. Stąd dla wielu osób te wersje zabrzmią lepiej niż oryginały słuchane z płyt Syrena Record.
„Orkiestra Młynarskiego i Maseckiego ma wielką szansę zdominować, i to w najlepszym tego słowa znaczeniu, rynek muzyki retro w Polsce” – pisze Tomasz Lerski, znawca muzyki przedwojennej i autor monografii Syreny, w eseju towarzyszącym tej płycie. Kreśli w nim obraz sytuacji: Warszawy lat 20. zachłannie nadrabiającej zaległości wobec Paryża czy Londynu. Miasto jest przez kilka lat jednym z najważniejszych miejsc narodzin nowej formy muzycznej – piosenki. „W sumie – powstała w Polsce wspaniała muzyka rozrywkowa, beztroska, lekka, pogodna. Skutecznie broni się upływowi czasu i stanowi, przynajmniej częściowo, istotny element podtrzymujący aż do dziś legendę polskiego międzywojnia”. Tę legendę przez okres Polski Ludowej przeniosły filmy i kabaret, dziś jednak sytuacja dojrzała do tego, by z powrotem dostrzec w niej naszą wersję słynnego zbioru standardów Great American Songbook, docenić czysto muzyczne walory. To dlatego „Noc w wielkim mieście” grupy Jazz Band Młynarski-Masecki to rzecz o tak uniwersalnym, międzypokoleniowym charakterze.
W życiu Młynarskich przedwojenna piosenka wraca jak refren. Równo 30 lat temu Wojciech Młynarski przygotował w Teatrze Ateneum spektakl „Hemar”.