Czy ustrój Polski Ludowej można nazwać komunizmem? Rzecz wątpliwa zarówno co do istoty, jak i ram czasowych, jednak wątpliwości nie przeszkadzają gorliwcom o nieskomplikowanych umysłach „dekomunizować” naszą pamięć. Ich zapędy już drugi raz dotykają Brunona Jasieńskiego – poety z okresu dwudziestolecia międzywojennego, współtwórcy rodzimej odmiany futuryzmu i przede wszystkim autora pisanej heksametrem „Pieśni o głodzie” oraz „Słowa o Jakubie Szeli”, dwóch poematów o radykalnie lewicowej wymowie, a także wywrotowej powieści „Palę Paryż”.
Nazwisko Jasieńskiego na granatowej tabliczce z nazwą ulicy (ulica Jasieńskiego jest np. w Katowicach) znów uwiera IPN w delikatne narodowe sumienie. Na stronach Instytutu czytamy: „W ocenie Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu nazwa powyższa [ulicy] powinna zostać zmieniona jako wypełniająca normę art. 1 Ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej”. Dalej, jako uzasadnienie, leci życiorys Jasieńskiego, spreparowany tak, by składał się z faktów kreujących go na aparatczyka i „żydokomunę” (nie omieszkano przypomnieć żydowskiego nazwiska poety – Zysman – choć inne fakty pominięto). Powodem rugowania Jasieńskiego z przestrzeni publicznej jest zniekształcona biografia – dla IPN autor „Pieśni o głodzie” jest zwykłym stalinistą, w najlepszym razie „poetą kacapskim”, jak wyraził się o nim pewien krytyk, którego nazwiska nie zamierzam upamiętniać.
Oczywiście biografia Jasieńskiego jest trudna i – zwłaszcza w okresie rosyjskim – momentami niemal nie do obrony.